Debata została zorganizowana w ramach projektu "Pytania o Europę" przy wsparciu Parlamentu Europejskiego, Fundacji im. Friedricha Eberta, Instytutu Spraw Publicznych

Anton Szekowstow z Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu odniósł się do wydanego przez ukraińskie władzy zakazu wjazdu na Ukrainę reprezentantki Rosji w konkursie Eurowizji, który w tym roku ma się odbyć w Kijowie.

Przedstawicielką Rosji na Eurowizję jest niepełnosprawna wokalistka Julia Samojłowa. Ukraińskie władze ustaliły, że w 2015 roku wystąpiła ona na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) uznała, że Samojłowa złamała w ten sposób ukraińskie prawo. W środę SBU zabroniła piosenkarce wjazdu na Ukrainę przez trzy lata.

Według Szekowstowa Rosja celowo wybrała osobę, artystkę, która zgodnie z ukraińskim prawem ma zakaz wjazdu na Ukrainę. W jego ocenie chodzi o zniszczenie wizerunku Ukrainy. Jak dodał, tego rodzaju metoda polega na takim kreowaniu wydarzeń, aby „wróg” podjął oczekiwaną decyzję. „Rosjanie przedstawili tę a nie inną artystkę jako kandydatkę, aby niszczyć wizerunek Ukrainy” – ocenił ekspert.

Reklama

Prezes ISP Marek Kucharczyk podkreślił, że celem rosyjskiej propagandy nie jest poprawa wizerunku Rosji, czy rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Dodał, że propaganda rosyjska jest nastawiona na powodowanie destabilizacji w demokracjach europejskich i podważanie porządku normatywnego w krajach, których dotyczy. W ocenie Kucharczyka tego rodzaju propagandą jest narracja mająca skłócić Polaków i Ukraińców.

Łukasz Wenerski z ISP zaznaczył, że w ostatnich latach relacje polsko-ukraińskie zostały zdominowane przez kwestie historyczne. Według niego kierowana przez ostatnie lata „do skrajnych mediów" narracja: „Ukraińcy mordowali Polaków podczas drugiej wojny światowej a obecnie obywatele Ukrainy nie tylko nie potępiają tych zbrodni, ale czczą, uznają te osoby ze swoich bohaterów historycznych z poparciem swoich władz”, przebiła się także do mainstreamu.

Jako przykład eskalacji napięć w relacjach z Ukrainą uznał „wojnę na pomniki”. Według Wenerskiego nieważne, kto dewastuje pomniki – „polscy nacjonaliści, ukraińscy nacjonaliści, czy chłopak z gimnazjum” – ale to, że jest to wykorzystywane przez propagandę rosyjską. (PAP)