Marek M. kupił roszczenia do kamienicy przy ul. Nabielaka 9 za 300 zł - poinformował we wtorek podczas przesłuchania b. sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego, szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki.

W trakcie przesłuchania Jaki pytał Kochalskiego czy wie, za ile Marek M. "kupił prawa do odszkodowania za kamienicę przy ul. Nabielaka 9". Po negatywnej odpowiedzi Kochalskiego, poinformował, że "za 300 zł".

Kochalski dopytywany, czy według niego profesjonalny urzędnik powinien na to zwrócić uwagę odpowiedział twierdząco. "Urzędnicy, którzy zajmowali się przygotowywaniem tej decyzji (...) powinni zwrócić na to uwagę" - mówił. "Mogę nad tym ubolewać i ubolewam, że w obrocie prawnym prawami majątkowymi obracano za kwoty niewspółmierne, jest to sytuacją niedopuszczalną" - dodał świadek.

Podkreślał również, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że w czasie, kiedy zarządzał miastem urzędnicy, którzy mu podlegali wykonywali swoją pracę "w sposób nieprofesjonalny, czy niezgodny z prawem".

Podczas przesłuchania szef komisji Patryk Jaki przedstawił oświadczenie b. szefowej biura prezydenta Warszawy i jednej z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego Elżbiety Jakubiak.

Reklama

Z oświadczenia wynika, że Lech Kaczyński zorganizował spotkanie, w którym brał udział Michał Borowski (b. naczelny architekta m.st. Warszawy - PAP), Elżbieta Jakubiak, Robert Draba (b. wiceprezydent Warszawy - PAP) i Mirosław Kochalski. Jaki powołując się na oświadczenie Jakubiak, powiedział, że na tym spotkaniu Lech Kaczyński miał wydać polecenie zakazujące wydawania budynków z mieszkańcami, a "kupca roszczeń" Marka M. "wyrzucać ze wszystkich biur ratusza".

Kochalski oświadczył, że "nie przypomina sobie żadnego spotkania w tym zakresie". "Nie przypuszczam, aby wydano polecenie co do jakiejkolwiek osoby, której nie wolno oddawać (nieruchomości) czy która jest osobą, która jest niewiarygodna i w postępowaniach administracyjnych trzeba uważać" - mówił.

Dodał, że był to okres bardzo intensywny, obfitujący w spotkania. Przyznał, że nie wyklucza, że takie spotkanie miało miejsca.

"To była sytuacja taka, że w listopadzie (2005 roku - PAP) otrzymałem dość szerokie pełnomocnictwa od pana prezydenta m.st. Warszawy do zastępowania go w wielu sprawach. To czy były spotkania i jakie nazwiska, ja sobie takiego spotkania nie przypominam, ale jeżeli pani dyrektor Jakubiak uważa, że takie spotkanie miało miejsce - przyjmuję to do wiadomości" - powiedział Kochalski.

Kochalski powiedział też, że ma w telefonie sms-a od Elżbiety Jakubiak, który ma poświadczyć o jej "negatywnym stosunku" do niego i może przedstawić go jako dowód w sprawie. Poprosił też uczestników przywoływanego spotkania o oświadczenia, które miałyby udokumentować spotkanie i cytowane przez szefa komisji słowa, które miały tam paść.

"Jestem absolutnie przekonany, że bym tego nie zlekceważył ponieważ sugestie, co do sposobu zarządzania miastem i wiele obszarów, które zostały na mnie skierowane przez śp. Lecha Kaczyńskiego, traktowałem z najwyższą powagą" - powiedział Kochalski.

Jaki zapowiedział, że komisja zwróci się do uczestników spotkania o oświadczenia.

Kochalski zapytany przez członka komisji Roberta Kropiwnickiego (PO) o znajomość z b. wiceministrem MSWiA Arkadiuszem Czartoryskim odpowiedział, że go zna. Dopytywany, czy rozmawiali w tamtym czasie odpowiedział, że nie przypomina sobie w tamtym czasie żadnej rozmowy dotyczącej spraw miasta.

>>> Czytaj także: Zagraniczny inwestor nie kupi już domu w Nowej Zelandii. Kraj wypowiada wojnę spekulantom