Placówki medyczne znów będą same sprzątać łóżka pacjentów, przygotowywać im posiłki i dezynfekować pomieszczenia. W przeciwnym razie do ceny netto zamawianych na zewnątrz usług dopłacą 23 proc. VAT.

Taki będzie skutek najnowszej interpretacji ogólnej ministra finansów.

– Rozważamy wykonywanie tych czynności we własnym zakresie – przyznaje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

To będzie powrót do przeszłości, kiedy obsługą bytową chorych zajmował się personel zatrudniony w szpitalach. Od lat większość z nich kupuje te świadczenia od firm zewnętrznych. Z interpretacji ogólnej ministra finansów wynika jednak, że usługi „ściśle związane z medycznymi”, takie jak sprzątanie, dostawa wyżywienia, pranie i wymiana odzieży oraz pościeli szpitalnej, są zwolnione z VAT tylko wtedy, gdy są wykonywane przez podmiot prowadzący działalność „w zakresie opieki medycznej, służącej profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia”.

– W uproszczeniu możemy więc przyjąć, że zwolnienie dla „usług ściśle związanych” z medycznymi przysługiwać będzie, gdy „szpitale będą świadczyć usługę na rzecz szpitala” – wyjaśnia Wojciech Śliż, dyrektor departamentu VAT w Ministerstwie Finansów.

Reklama

Z taką interpretacją nie zgadzają się placówki medyczne. Ich zdaniem nieważne jest to, przez kogo usługi są wykonywane, tj. czy przez podmiot medyczny, czy przez firmę zewnętrzną. Decydujące powinno być to, że świadczone są na rzecz pacjentów i mają bezpośredni wpływ na proces leczenia.

Problem polega bowiem na tym, że placówki medyczne nie mogą odliczać podatku wynikającego z faktur dokumentujących zakupy. Dlaczego? Bo same wykonują głównie usługi zwolnione z VAT. Jeśli więc teraz przyjdzie im dopłacić do cen netto 23 proc. podatku, to bez wątpienia wzrosną koszty ich działania, a ich deficyt się pogłębi.

– Dodatkowy koszt dla szpitala w związku z doliczeniem 23 proc. VAT wyniósłby 10 mln zł rocznie – szacuje Katarzyna Malinowska-Olczyk. Przedstawiciele innych szpitali wstrzymują się z komentarzami, ale też liczą, czy outsourcing w ogóle jeszcze im się opłaci.

>>> Czytaj też: Niemcom znów grozi upadek demokracji? Republika Weimarska odżyła w niemieckiej wyobraźni