Chodzi o pieniądze, które bogate kraje będą musiały przekazywać rozwijającym się na walkę ze zmianami klimatycznymi, np. inwestycje w czystą energię. Chodzi o olbrzymie sumy, np. Greenpeace szacuje, że potrzebne jest 110 mld euro rocznie od 2020 r. Od tego, jaką ofertę złożą podczas międzynarodowych negocjacji w Kopenhadze w grudniu Unia, USA i inne bogate kraje, będzie zależało, czy biedni w ogóle zgodzą się walczyć ze zmianami klimatycznymi.

Unii Europejskiej dotychczas nie udało się uzgodnić we własnym łonie, ile i na jakich warunkach chce zaproponować, a także kto za to zapłaci. Na ostatnim szczycie UE w marcu zdecydowano jedynie, że decyzja musi być jednogłośna i że zostanie podjęta na kolejnym spotkaniu w czerwcu.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

Reklama