„Mamy do czynienia z ogromnymi dostawami, a popyt jest umiarkowany. Występuje wyraźna rozbieżność między cenami i rzeczywistością” – mówi Peter Sorrentino z Huntington Asset Advisors w Cincinnati.

Barclays Capital prognozuje, że globalne dostawy aluminium wzrosną w następnym roku o 29 proc. do 1,63 mln ton. Powód? Największy wzrost cen od 1994 roku skłonił producentów do zwiększenia potencjału wytwórczego. W kwietniu rozpocznie działalność największe huta aluminium na świecie należąca do Emirates Aluminium Co., a już w następnym miesiącu startuje w Katarze kombinat częściowo będący własnością norweskiego koncernu Norsk Hydro.

Wzrost cen aluminium w tym roku o 35 proc. stwarza groźbę ogromnej nadwyżki, która może zakończyć się galopującym spadkiem. W piątek podczas wystąpienia w Lizbonie profesor Nouriel Roubini, który prawidłowo przewidział wybuch globalnego kryzysu finansowego, ostrzegł, że pogoń inwestorów za surowcami stwarza ryzyko bańki spekulacyjnej.

Aluminium, które w poniedziałek w Londynie kosztowało 2071,50 dolarów za tonę, zdaniem 24 analityków ankietowanych przez Bloomberga, osiągnie w przyszłym roku średnią cenę 1885 dolarów za tonę. Zapasy monitorowane przez londyńską giełdę LME podwoiły się w tym roku do 4,6 mln ton, czyli są wyższe niż cała produkcja w regionie Europy Zachodniej.

Reklama