General Motors rozważa możliwość całkowitej sprzedaży Saaba jednemu z chińskich holdingów, zajmującego się produkcją samochodów. Od tej pory Saab nie będzie częścią amerykańskiego koncernu.

General Motors zastanawia się nad sprzedażą części firmy, wytwarzającej samochody marki Saab, pekińskiemu Beijing Automotive Industry Holding. Zarząd wziął pod uwagę chińską ofertę kupna Saaba, po tym jak przedsiębiorstwo Koenigsegg Group zrezygnowało w zeszłym tygodniu z możliwości połączenia się z Beijing Automotive Industry.

Amerykański koncern rozważa także całkowitą likwidację Saaba. Główną przyczyną decyzji GM są bardzo złe wyniki sprzedaży tej marki. W Europie w 2009 roku (pierwsze 10 miesięcy roku) sprzedaż spadła o 59 proc. w porównaniu do poprzedniego roku, a w Stanach Zjednoczonych obniżyła się o blisko 62 proc.

Według nieoficjalnych źródeł pochodzących z GM, biorąc pod uwagę pozostałych kandydatów do zakupu, Chińczycy mają dużą szansę na realizację transakcji. Zamierzają bowiem skoncentrować się na dalszym rozwoju firmy, a nie jego likwidacji. Chcą stworzyć z Saaba markę konkurencyjną na światowych rynkach oraz zwiększyć nakłady finansowe na modernizację i unowocześnienie poszczególnych modeli aut.

Dla pekińskiego holdingu powodzenie transakcji to przede wszystkim olbrzymia szansa na wykorzystanie dotychczasowej sieci dystrybucji firmy, znanej marki, stosowanych przez General Motors technologii. Koncern zapowiedział bowiem sprzedaż wszystkiego, łącznie z liniami produkcyjnymi i maszynami, co niezbędne jest do produkcji modeli Saaba. Dzięki uzyskaniu dostępu do europejskiego rynku Beiijing Auto ma szanse na pozyskanie nowych klientów, a przez to budowę coraz silniejszej pozycji Beijing Automotive Industry Holding wśród światowych producentów aut.

Reklama

Dotychczas jednak żadna ze stron nie udzieliła oficjalnych informacji na temat ewentualnej sprzedaży. Nie wiadomo więc kiedy dojdzie do jej zrealizowania oraz ile zapłacą Chińczycy amerykańskiemu koncernowi.

ikona lupy />
Samochody marki Saab przed jednym z brytyjskich salonów / Bloomberg