Opel, w skład którego wchodzi Vauxhall z Wielkiej Brytanii, powinien zmierzać do zysku operacyjnego na poziomie przynajmniej 4-5 proc. w okresie najbliższych czterech lat – powiedział Nick Reilly w pierwszym wywiadzie dla anglojęzycznej gazety od czasu objęcia ostatnio sterów w Oplu.

“Jeśli nam się powiedzie, to powinno być przynajmniej 4-5 proc. Cztery do pięciu procent daje dobry zwrot inwestycji i kapitału…Nie powinno to zając więcej niż cztery lata” – oświadczył 60-letni weteran GM.

Analitycy uznali wyznaczony przez Reilly’ego cel osiągnięcia takiej marży zysku jako bardzo ambitny. Marża jest powszechnie przyjętym wskaźnikiem w przemyśle jako miernik zysku przed opodatkowaniem, spłaceniem odsetek i deprecjacją w stosunku do przychodów. To „bardzo ryzykowny plan” – twierdzi Arndt Ellinghorst, szef badań rynku motoryzacyjnego w Credit Suisse.

Producent umieszczający na rynku wielką liczbę samochodów może osiągnąć marżę zysku na poziomie 4-5 proc. tylko w najlepszej sytuacji, kiedy cykl produkcyjny znajduje się w szczytowym momencie i na samochody rośnie popyt” – mówi Ellinghorst. Natomiast Reilly przyznał, że Opel ma przed sobą „kolejny ciężki” okres w roku 2010, kiedy w całej Europie zakończą się rządowe dopłaty do złomowania starych samochodów.

Reklama

Nowy szef Opla powiedział, że producent samochodów zamierza wyjść na czysto w 2011 roku i zacząć zarabiać „godziwe” zyski poczynając od 2012 roku. GM dokonał strategiczne zwrotu o 180 stopni sześć tygodni temu, kiedy postanowił zachować europejskie operacje zamiast sprzedawać je dla Magny, kanadyjskiego producenta części samochodowych.

Reilly chce do połowy stycznia przedstawić plan restrukturyzacji, szacowany na 3,3 mld euro, przewidujący redukcję 8,5 tys. miejsc pracy w całej Europie. Były szef międzynarodowych operacji GM podkreśla, że plan nie ogranicza się jedynie do obcięcia potencjału produkcyjnego.

I dodał, że Opel zakłada “ekscytujące modernizacje produktów”, planując w okresie najbliższych trzech la wymianę 80 proc. obecnych modeli.