W internecie można znaleźć coraz więcej ofert sprzedaży nowo założonych spółek, które otrzymały unijne dotacje. Ogłoszenia masowo zaczęły się pojawiać pod koniec 2009 roku, kiedy to Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (rozdziela wsparcia na e-biznes w ramach programu Innowacyjna Gospodarka) ogłosiła wyniki konkursów przeprowadzonych w I połowie 2009 r. Wcześniej tylko kilka osób chciało się pozbyć w ten sposób swojej firmy.
Większość ofert sprzedaży dotyczy nowych projektów inwestycyjnych, które dopiero co otrzymały dotacje. Tylko kilka ogłoszeń dotyczy spółek, które już realizują swoje projekty. Cena sprzedaży firmy wynosi zazwyczaj ok. 25 proc. wartości dotacji. Na przykład za 140 tys. zł można kupić firmę z Wrocławia, która dostała blisko 450 tys. zł wsparcia unijnego na tworzenie platform e-learingowych. Natomiast za 250 tys. została wystawiona na sprzedaż firma z Mazowsza, która uzyskała z UE prawie 1 mln zł.
– Starałem się o dotacje z myślą o późniejszej sprzedaży firmy. Sam koszt portalu to 50 tys. zł, więc kupujący na pewno zarobi na unijnej dotacji – mówi właściciel mazowieckiej spółki. Jednak w większości przypadków sprzedaż spółki to efekt nieporadzenia sobie z inwestycją.
Reklama
– Sporo osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że unijne dotacje to zobowiązanie: najpierw coś trzeba zrobić, by móc dostać pieniądze. Dlatego teraz wiele takich projektów jest na sprzedaż – mówi Przemysław Żyła z UBIK Business Consulting. Dodaje, że ryzyko zakupu takiej spółki jest bardzo duże. Tylko 10 proc. start-upów ma szansę na osiągnięcie rentowności. Pozostałe prędzej czy później upadną. Dlatego na razie rzadko dochodzi do takich transakcji, tym bardziej że zgodę na sprzedaż spółki z dotacją musi wyrazić PARP.