Nowe technologie kojarzą się głównie z branżą technologiczną. Spółki tego sektora są co prawda najczęściej firmami innowacyjnymi, cechującymi się dużym potencjałem wzrostu, lecz to nie wybór sektora w którym realizowana jest inwestycja jest kluczowy. Znacznie większe znaczenie ma weryfikacja potencjału zespołu realizującego dany projekt, czy ocena rynkowej atrakcyjności produktów rozwijanych przez firmę. Sformułowanie „nowoczesne technologie” odnosi się bowiem do zastosowania najnowszych odkryć naukowych w praktyce, przy czym nie oznacza to wcale, że spółki muszą działać w konkretnej branży.

Rozwój i komercjalizacja nowych technologii w Polsce z roku na rok ulega poprawie i powoli poziom rozwoju spółek wykorzystujących nowe technologie wyrównuje się z poziomem krajów Europy Zachodniej. Nasze laboratoria mają sprzęt na poziomie krajów wysoko rozwiniętych i są firmy, które chętnie i odważnie sięgają po możliwości, które daje nam technika. Rozwój spółek wykorzystujących nowoczesne technologii nierozerwalnie wiąże się oczywiście z nowymi formami finansowania, jak dotacje, unijne, fundusze podwyższonego ryzyka, czy też coraz popularniejszy rynek NewConnect.

Nie każda firma może sobie pozwolić na wysokobudżetowy rozwój innowacji i jego sfinansowanie. Małe i średnie przedsiębiorstwa bardziej niż na rozwoju innowacyjnych rozwiązań skupiają się na walce o rynek i przetrwanie. Wydatki, jakie musi ponosić firma korzystająca z nowych technologii, może udźwignąć niewiele spółek istniejących na naszym rynku. Ośrodki akademickie, które mogłyby współpracować z sektorem prywatnym nie mają funduszy i nie działają tak prężnie jak te znane nam z Zachodu. Są oczywiście chlubne wyjątki, jak choćby Wrocławskie Centrum Badań EIT+ i ich program Akcelerator, jednak do dobrych praktyk naszych sąsiadów jeszcze nam daleko. Zawsze jednak przed zaangażowaniem się w rozwój danego projektu pod uwagę bierze się stopień innowacyjności i potencjał rynkowy. „Krótko mówiąc, należy się zastanowić, czy zaproponowane rozwiązanie/technologia jest odpowiedzią na jakiś istotny problem w danej dziedzinie oraz w jaki sposób i w jakim stopniu ten problem rozwiąże” tłumaczy Cezary Iwan z EIT+.

Ze względu na coraz bardziej powszechne zastosowanie nowoczesnych technologii przyjrzeliśmy się notowanym na rynku NewConnect spółkom wykorzystującym w swojej działalności nowoczesne technologie. W analizie uwzględniono spółki rynku alternatywnego, ponieważ rynek ten z założenia miał być przeznaczony dla innowacyjnych projektów we wczesnym etapie rozwoju. Spośród spółek notowanych na rynku alternatywnym wybraliśmy te, które naszym zdaniem wykorzystują najnowsze technologie lub są najbardziej innowacyjne. Wybrane spółki z rynku alternatywnego reprezentują głównie branżę technologiczną, jednakże w analizie pod uwagę wzięte zostały również spółki z sektora ochrony zdrowia, informatyki i inwestycji. W analizie uwzględniono: Atlantis Energy SA, ATON-HT SA, BGS Energy Plus AS, Euroimplant SA, IQ Partners SA, InteliWISE SA, MEW SA, Photon Energy AS oraz Read-Gene SA.

Reklama

Spółki rynku NewConnect, z wyjątkiem jednej firmy, która debiutowała jeszcze w początkowym okresie giełdowych spadków (IQ Partners) oraz dwóch firm, które debiutowały już w okresie ożywienia (Atlantis Energy oraz MEW), w większości decydowały się na wejście na rynek alternatywny w okresie giełdowej bessy. Rynek niedźwiedzia nie miał jednak większego wpływu na plany pozyskania kapitału przez spółki ASO, na co znaczący wpływ miały z pewnością plany rozwojowe młodych debiutantów, które na potrzebne zmiany nie mogły czekać aż do nadejścia „lepszych czasów”.

Spółki debiutujące na rynku NewConnect pogrupować można według łącznej wartości pozyskanego kapitału przypadającego na dany przedział wartości emisji. Największą łączną wartość emisji reprezentowały spółki, które pozyskały w ramach IPO od 5 do 10 mln zł (3 spółki w kategorii tej pozyskały łącznie ponad 21 mln zł). Dalej znalazły się spółki, które pozyskały w ramach oferty do 5 mln zł (5 spółek pozyskało łącznie prawie 15 mln zł). W kategorii powyżej 10 mln zł znalazła się jedna spółka, która w ramach emisji akcji otrzymała ponad 11 mln zł.

Aby dobrze zinterpretować wartość pozyskanego przez spółki kapitału należy jednak odnieść go do planów spółki, która mimo iż pozyskała z rynku np. 5 mln zł na rozwój potrzebować mogła np. 10 mln zł. Planowana wartość pozyskanego kapitału dla ofert prywatnych liczona była jako maksymalna liczba akcji, jaką wyemitować mogła spółka na podstawie uchwały WZA lub NWZA, pomnożona przez cenę emisyjną. Oczywiście metoda ta nie jest pozbawiona wad, gdyż cena emisyjna mogła zostać ustalona w dolnych lub górnych przedziałach widełek cenowych, jednakże w celu zachowania porównywalności do analizy przyjęto cenę emisyjną, która zweryfikowana została przez rynek.

Pomimo debiutu w ciężkim dla giełdy okresie, 66% z omawianych spółek notowanych na NC pozyskało taki kapitał, jaki planowały. Tyleż samo spółek pozyskało kapitał większy od średnio pozyskiwanego kapitału przez wszystkie spółki notowane na rynku alternatywnym od początku jego istnienia.

Względną miarą zyskowności inwestycji, umożliwiającą porównywanie inwestycji jest stopa zwrotu. Informuje ona inwestora, jaka część wyłożonego kapitału zwróciła się w ciągu roku (lub w innym przyjętym w analizie okresie) w postaci dochodu. Jak wyglądała opłacalność spółek działających w branży nowych technologii?

Analizując dane historyczne z ostatniego roku okazuje się, iż wybrane przez nas spółki notowane na rynku NC zarobiły dla inwestorów nawet kilkukrotnie więcej niż średnia roczna stopa zwrotu rynku NC (w przypadku spółek funkcjonujących na rynku NC ponad rok analiza obejmuje okres od 7 maja 2009 do 7 maja br., natomiast w przypadku spółek, które zadebiutowały po 7 maja 2009 roku analiza obejmuje okres odpowiednio krótszy, co zostało zaznaczone na wykresie). Zrealizowana roczna stopa zwrotu liczona dla indeksu NC wyniosła 50%. NCIndex obejmuje wszystkie spółki notowane na rynku NewConnect na dzień 7 maja br.

Jednym z najważniejszych kryteriów oceny atrakcyjności inwestycji w spółki giełdowe jest również free float oraz kapitalizacja. Free float Jest to wskaźnik prezentujący stosunek liczby akcji znajdujących się poza posiadaniem dużych inwestorów do wszystkich akcji spółki. Free float to zatem wszystkie wolno dostępne akcje znajdujące się w swobodnym obrocie publicznym. Z pojęciem tym ściśle związana jest płynność. Wysoki poziom free float uważa się za korzystny, gdyż zachęca on inwestorów do kupna akcji spółki. Z reguły bowiem im wyższy free float, tym wyższa płynność danego papieru, a co się z tym wiąże łatwiejszy obrót danymi walorami.

Free float analizowanych spółek ocenić można jako stabilny, oscylującym wokół 20%. Na tym tle wyróżnia się spółka ATON-HT z bardzo wysokim (gdyż 58%) rozproszonym akcjonariatem. Warto jednak zwrócić uwagę, iż wysoki poziom free float’u procentowego nie zawsze przekłada się na dużą liczbę akcji w obrocie. Wysoki free float przy niskim poziomie akcji dopuszczonych do obrotu może bowiem okazać się mniej korzystny niż niski wskaźnik free float przy dużej ilości akcji w obrocie giełdowym (przykład: MEW SA).

Kolejnym obszarem analizy w ocenie atrakcyjności spółek wykorzystujących nowoczesne technologie jest wspomniana już kapitalizacja, czyli wartość wszystkich akcji według ostatniego kursu giełdowego. Waga tego wskaźnika jest dość oczywista. Im większa bowiem kapitalizacja połączona z procentowym wskaźnikiem free float, tym większa jest wartość akcji w wolnym obrocie, a co się z tym wiąże łatwiej kupić i sprzedaż walory danej spółki. Kapitalizacja analizowanych spółek z rynku NC jest w niemal 80% wyższa od średniej kapitalizacji na rynku alternatywnym, a w niemal 50% przypadków jest ponad dwukrotnie wyższa od średniej.

Czy jednak w sytuacji analizy spółki działającej w obszarze nowych technologii wystarczy oprzeć się na wskazanych powyżej wskaźnikach? Oczywiście nie. Oprócz danych historycznych niezwykle ważne są również perspektywy spółki i możliwości generowania przez nią przychodów i zysków w przyszłości. Kupując spółkę kupujemy bowiem jej przyszłość, a nie przeszłość. O ile jednak w przypadku decyzji o zakupie walorów analiza fundamentów powinna w pierwszej kolejności wpływać na decyzje inwestycyjne, o tyle analiza danych historycznych również jest ważna dla każdego inwestora. Należy bowiem pamiętać, iż „lokując kapitał w spółki wykorzystujące nowe technologie ryzykujemy więcej od inwestora lokującego środki w inne obszary - dochodzi tu bowiem ryzyko nowych technologii. Ponadto tego typu inwestycje wymagają bardzo szczególnej wiedzy i doświadczenia, a to finalnie powoduje iż średnia stopa zwrotu funduszy venture capital na świecie oscyluje wokół 0. Jest oczywiście około 10-20% funduszy, które osiągają bardzo dobre wyniki, pozostałe jednak tracą, per saldo powodując ogólnie słabą statystykę. Dlatego inwestując w fundusze należy przeprowadzić szczegółowe badania takiego funduszu i jego historycznych wyników. ” – mówi Tomasz Czechowicz, Prezes MCI Management. Również dr Cezary Iwan z Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ podkreśla iż „generalnie, inwestycja w spółkę o nieugruntowanej pozycji, wykorzystującą nowe technologie, z definicji jest bardziej ryzykowna niż np. lokata w banku. Hasło „nowe technologie” oznacza bowiem najczęściej rozwiązania jeszcze nie sprawdzone przez rynek i nie wiadomo co z nimi będzie w średnim okresie. Może okażą się niepotrzebne, a może za chwilę ktoś zaproponuje coś nowszego, lepszego, bardziej konkurencyjnego”. Podobnie analiza wybranych spółek pokazuje wyraźnie, że nie każda spółka z obszaru nowych technologii przynosi zyski. Dlatego też inwestując w tego typu spółki należy mieć świadomość istniejącego ryzyka.

Czy jednak zawsze lokując pieniądze w spółki wykorzystujące nowe technologie ryzykujemy więcej od inwestora lokującego środki w inne obszary? Jak się okazuje odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna. Według Tomasza Bartela, Prezesa Grupy Novainvest działającej w obszarze telekomunikacji „Fundusze inwestujące w nowe technologie dysponują wiedzą i know how w tym zakresie. Potrafią ocenić potencjał projektów jak i wyłapać potencjalne zagrożenia i słabe strony takich przedsięwzięć. Wszystko zależy od dobrego zrozumienia biznesu w który się inwestuje.” Zauważa przy tym, iż nie ma dzisiaj takiego biznesu, który obywałby się bez nowych technologii, gdyż „nawet te najprostsze biznesy, jak sprzedaż detaliczna w coraz większym stopniu zaczynają wykorzystywać nowe technologie np. samoobsługowe kasy działające w oparciu o technologię RFID (Znakowanie radiowe)”. Podobnie Bogusław Bartoń, Prezes notowanego na rynku NewConnect funduszu OneRay Investment mówi, iż „w dzisiejszych realiach gospodarczych i dużej zmienności rynku mniej istotny jest wybór sektora, w którym realizowana jest inwestycja, a zdecydowanie większe znaczenie ma umiejętna weryfikacja potencjału zespołu realizującego wybrany projekt oraz ocena atrakcyjności rynkowej rozwijanych produktów. W sytuacji dużej zmienności rynku w ostatnich latach oraz trudności w precyzyjnym prognozowaniu trendów w różnych jego segmentach można również zaryzykować twierdzenie, że ryzyko inwestycji w obszarze nowych technologii nie jest wcale wyższe od inwestowania w inne podmioty.” Mimo więc występowania ryzyka związanego z nowymi technologiami, o ogólnym poziomie ryzyka inwestycji w dużej mierze decydować będzie jednak wiedza i doświadczenie w tym obszarze. Dotyczy to zarówno funduszy podwyższonego ryzyka, jak i inwestorów indywidualnych.

Czemu więc inwestorzy boją się inwestować w nowoczesne technologie? Dr Michał Masłowski ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych nie uważa, aby inwestorzy bali się inwestować w nowe technologie i jak mówi „jest spora grupa inwestorów, którzy poszukują ryzykownych, młodych biznesów, gdyż tylko takie, mimo ryzyka związanego z możliwością niewdrożenia na szerszą skalę nowoczesnych technologii, mogą dać szansę zysku liczonego w tysiącach procent. Takiej możliwości praktycznie nie dają spółki "starej gospodarki", gdyż działają one w warunkach wysokiej konkurencji, na rozpoznanych i mocno zdywersyfikowanych rynkach. Spółki młode i innowacyjne działające w niszach rynkowych często nie mają bezpośredniej konkurencji, co paradoksalnie czyni je mniej ryzykownymi niż stabilne spółki mające tradycyjne, sprawdzone modele biznesowe.” Ewentualne obawy inwestorów mogą natomiast wynikać „z braku specjalistycznej wiedzy wystarczającej do racjonalnej oceny potencjalnych projektów. To oczywiste, że najczęściej boimy się rzeczy nowych, nieznanych. Nie dotyczy to oczywiście inwestorów i funduszy specjalizujących się w wybranych branżach i dysponujących odpowiednią wiedzą i doświadczeniem pozwalającym na trafną ocenę ryzyka.” dodaje Bogusław Bartoń. Tomasz Bartel komentuje natomiast, że „inwestorzy nie inwestują w technologie tylko ich zastosowanie. Kupowanie technologii nie popartej realnym biznesem jest więc jak wydawanie pieniędzy na zabawki. Można się czegoś nauczyć, ale zarobić na tym się nie da. Pamiętajmy że inwestorzy są po to, by inwestować a nie finansować zachcianki. Jeżeli biznes ma silne podstawy i jest wspierany przez nowe technologie to nie sądzę, aby inwestor znający się na rzeczy obawiał się takiej inwestycji”.

ikona lupy />
Indeks NCI i debiuty na rynku NewConnect / Inne
ikona lupy />
Free float i ilość akcji w wolnym obrocie / Inne
ikona lupy />
Kapitał pozyskany przez spółki z rynku NewConnect / Inne
ikona lupy />
Średnia stopa zwrotu z akcji spółek z NewConnect / Inne