Niezaprzeczalnym plusem oferty Tauronu jest fakt, że inwestorzy spółki mogą czuć się względnie bezpiecznie. Ryzyko poniesienia wysokich strat jest w jej przypadku mocno ograniczone. Akcje Tauronu można kupić maksymalnie za 9,4 tys. zł. Zapisy na papiery nie wymagają zaciągnięcia kredytu, co oznacza że lewar nie zwiększy kosztów inwestycji – wyjaśnia „Puls Biznesu”.

Tauron ma duże szanse wejść do indeksu WIG20 zaraz po giełdowej premierze i z pewnością będzie stanowić istotny składnik tego indeksu, a to będzie pomagać notowaniom akcji debiutanta. Nawet jeśli do debiucie Tauronu, kurs jego akcji będzie spadał, ratunkiem będzie zrealizowanie opcji stabilizacyjnej przez brokera wynajętego przez skarb państwa.

Wielu inwestorów liczy na to, że Tauron powtórzy sukces debiutu PZU na giełdzie. Jednak jak zaznacza gazeta, wielkie prywatyzacje nie zawsze dają gwarancje łatwego zysku bez ryzyka. Czynnikiem przesądzającym o stopie zwrotu z inwestycji w Tauron będzie koniunktura na giełdzie w dniu debiutu 30 czerwca.

Giełdowi gracze, którzy marzą o wysokiej dywidendzie, mogą jednak zawieść się na inwestycji w spółkę. Prognozowana stopa dywidendy Tauronu w latach 2010-2012 jest o połowę niższa, niż średnia dla porównywalnych firm – czytamy w „Pulsie Biznesu”. Na większą hojność mogą liczyć inwestorzy PGE czy Enei.

Reklama
ikona lupy />
Jak podkreśla „Puls Biznesu”, inwestycja w papiery Taurona ma więcej plusów niż minusów, jednak może nie spełnić oczekiwań wszystkich inwestorów. / Bloomberg