Ludzie, którzy przewidzieli kryzys finansowy zarobili krocie dzięki ostrożnym decyzjom. Dlaczego więc piastujący najwyższe stanowiskach w rządach, bankach i wielkich firmach nie chcieli ich słuchać? „Daily Telegraph” twierdzi że głównym powodem był urzędowy optymizm zarządzających, który nakręca zyski w czasie koniunktury, ale przysłania wiele zagrożeń. Klapki na oczach i zatyczki w uszach nie pozwoliły skorzystać z rad ludzi, którzy od dawna prognozowali załamanie.

Greg Lipmann miał bardzo dobrze płatną pracę w Deutsche Banku, gdzie spekulował na kredytach hipotecznych. Gdy w 2005 r. po raz pierwszy zorientował się, że prawdopodobieństwo pęknięcia bańki na rynku nieruchomości jest coraz większe wykupił ubezpieczenie dla ryzykownych kredytów hipotecznych. Za jego zbyt ostrożną postawę spotkało go potępienie środowiska, pazernego na szybkie zyski. Po latach okazało się, że miał rację i prawdopodobnie uratował swój bank przed ogromnymi stratami, jednak przez długi czas traktowany był przez kolegów z branży jako dziwak i gdyby nie wydarzenia z 2008 r. prawdopodobnie straciłby pracę. Zmęczony korporacyjnym życiem w 2010 r. odszedł z Deutsche Banku, by założyć własny fundusz, na którym dorobił się majątku.

Poza mainstreamem pozostawał również Michael Burry, lekarz z wykształcenia. W latach 2000-2008 r. prowadził własny fundusz hedgingowy Scion Capital. Jego analizy rynku kredytów hipotecznych subprime doprowadziły go do wniosków, że bańka spekulacyjna pęknie w 2007 r. Do momentu likwidacji funduszu w 2008 r. zarobił 100 mln dolarów i ponad 700 mln dla jego inwestorów. Jak twierdzi Burry, każdy kto dokładnie przeanalizował rynek w latach 2003-2005 mógł zauważyć, że ryzyko na rynku hipotek w USA rośnie.

Przyczyną kryzysu było stosowanie instrumentów pochodnych, których nie rozumiały nawet osoby, które nimi handlowały – mówi w rozmowie z „Daily Telegraph” John Paulson, manager funduszu hedgingowego Paulson & Co. Krocie zarobił grając na spadki największych brytyjskich banków, mocno zaangażowanych na rynku hipotecznym. Wielkie pieniądze przyniosły mu także tzw. toksyczne aktywa, przeciwko którym się zakładał.

Reklama

Ekonomiści oskarżani o zaniedbania, które przyczyniły się do kryzysu, starają się odeprzeć zarzuty. Były prezes Rezerwy Federalnej Alan Greenspan powiedział, że niektórym udało się zbić fortunę przez przypadek i określił ich jako „statystyczne złudzenie”. Obecny prezes Fed Ben Bernanke uważa, że bank centralny nie miał możliwości i narzędzi by stać się "super-policjantem" systemu finansowego.

>>> Czytaj też: Wall Street Journal: o losach euro przesądzają bankowcy przy kolacji

ikona lupy />
Wielka finansjera przekonuje, że kryzys był nie do przewidzenia. Czy tak było rzeczywiście? / Bloomberg