Do niedawna Toyota broniła się przed sprzedażą minisamochodów w obawie przed utratą wizerunku relatywnie luksusowej marki. Ta strategia pozwala tłumaczyć słabość Toyoty na rodzimym rynku, na którym w ubiegłym roku zanotowała ona stratę w wysokości 225 miliardów jenów (2,7 miliarda dolarów). Małymi samochodami zajmuje się spółka zależna Toyoty Daihatsu. To autonomicznie zarządzana firma z własną siecią dilerską. Teraz to się zmieni.
Minisamochody są atrakcyjne, ponieważ kosztują mniej i są obciążone niższymi podatkami, składkami ubezpieczeniowymi i wymogami technicznymi. W wielu regionach Japonii ich właściciele nie muszą udowadniać, że mają stałe miejsce parkingowe.

>>> Zobacz też: Paris Motor Show 2010 (Galeria Zdjęć)

Minisamochód nie może być dłuższy niż 3,4 metra i musi mieć silnik o pojemności nie większej niż 660 centymetrów sześciennych. Honda i Nissan już oferują minisamochody, budowane w większości przez mniejszych producentów, takich jak Suzuki i Mitsubishi Motors. Toyota planuje, począwszy od jesieni 2011 roku, pozyskiwać swoje minisamochody od Daihatsu, które oferuje trzy modele. W 2012 roku ma zostać sprzedanych 60 tys. maluchów z logo Toyoty.
Reklama
Rejestracja pojazdu i podatek związany z jego wagą mogą zwiększyć koszt zakupu samochodu o setki tysięcy jenów, nie licząc regularnego podatku od konsumpcji. Kiedy w ubiegłym roku rząd czasowo zawiesił niektóre podatki dla samochodów niskoemisyjnych, sprzedaż wszystkich rodzajów aut podskoczyła do poziomu najwyższego od dziesięcioleci. Ta ulga wygasła jednak w tym miesiącu.