PKO BP będzie udzielał więcej kredytów?
Klienci banku nie cierpią na brak dostępności do kredytów. Oczywiście nie jest to rozdawnictwo. Każdy zainteresowany musi mieć zdolność kredytową, tak aby ci, który złożyli u nas depozyty, mogli otrzymać odsetki.
Teraz, przed świętami, Polacy chętniej się zadłużają?
Zapotrzebowanie na takie kredyty jest duże i banki są na to przygotowane.
Reklama

>>> Czytaj także: Banki kuszą świątecznymi kredytami

Za nami czarny piątek, czyli dzień, w którym mieszkańcy Stanów Zjednoczonych ruszają na pierwsze przedświąteczne zakupy. W kasach klienci nie zostawili jednak zbyt wielu dolarów. Czy w Polsce też będziemy dość oszczędni?
Trudno porównywać sytuację konsumpcyjną USA z tą w Polsce. Każdy z tych krajów jest w innym cyklu rozwoju. Polacy bogacą się, zarabiają więcej. W Stanach trwa walka z kryzysem ekonomicznym. Oczywiście wciąż istnieje różnica między tymi krajami w poziomie rozwoju gospodarczego.
Po co przedstawiciele PKO BP udali się niedawno z misją za ocean?
Właścicielem naszego banku w blisko 50 proc. są inwestorzy giełdowi, w ich rękach jest prawie 30 mld zł aktywów. Znaczna część tego pakietu jest w rękach zagranicznych funduszy inwestycyjnych i emerytalnych. Jeździmy za ocean, aby przekonać inwestorów, aby inwestowali w nasze akcje.
To dlatego że Skarb Państwa chce przestać być akcjonariuszem większościowym?
Nasz bank został upubliczniony w 2004 r. Od tego czasu jego akcje są notowane na warszawskim parkiecie. W przyszłym roku Skarb Państwa może obniżyć swój próg zaangażowania. Zarząd banku i rada nadzorcza są zobowiązane do pracy, aby wpływ takiej sprzedaży był odebrany dobrze przez rynek i by inwestorzy chcieli kupować te upłynnione akcje.
Minister gospodarki Waldemar Pawlak chce narzucić bankom cięcie spreadów walutowych, czyli różnicy między ceną sprzedaży a zakupu. To dobry pomysł?
Spread jest pochodną zmienności kursu. Musi być wyższy, gdy cena danej waluty jest niestabilna. Regulacja sztywna nie jest wskazana. Banki same konkurują m.in. wysokością spreadów.
Z kolei Komisja Nadzoru Finansowego chce ograniczyć możliwość udzielania kredytów w walutach obcych.
Klient musi rozumieć zmienność kursu walutowego, który wpływa na ryzyko i może podrożyć kredyt. W Polsce jest 10 – 15 proc. zamożnych osób, którzy dzięki dochodom mogą ponieść to ryzyko przy spłacaniu kredytu hipotecznego.
Rząd szuka dodatkowych pieniędzy do budżetu. Mówi się o zmianach w OFE i wprowadzeniu podatku bankowego. Jak pan ocenia rządowe plany?
Nie mnie oceniać, czy metoda związana z OFE jest najlepsza. Za właściwe uważam zaś działania dążące do zmniejszenia zadłużenia państwa, co zawsze musi się odbyć pewnym kosztem. Nie możemy doprowadzić do sytuacji takiej, jaka jest np. w Grecji.
Podatek bankowy jest wprowadzany przede wszystkim w krajach, których instytucje finansowe przyczyniły się do kryzysu. Nasze banki tu nie zawiniły, więc uważam, że nie zasłużyły na taką karę. Jeśli polski rząd w ten sposób będzie chciał zmniejszyć zadłużenie, to pozostanie mi się z tym pogodzić. Czas skończyć dyskusję i podjąć konkretną decyzję. Dla przedsiębiorcy, w tym bankowca, stabilność przepisów i przewidywalność są najważniejsze, a nie wysokość podatku.
Jakie problemy, prócz złych kredytów, ma sektor bankowy w Polsce?
Nie ma takich problemów, które byłyby znaczące dla polskiej gospodarki. Powoli żegnamy wyzwania związane ze złymi kredytami. Moim zdaniem w roku 2011 banki będą się oczyszczały ze złych kredytów udzielanych klientom indywidualnym. Spowolnienie wzrostu gospodarczego i wzrost bezrobocia pogorszyły portfel kredytowy. Problemem było niekorzystanie przez niektóre banki z danych Biura Informacji Kredytowej, przez co kredyty były udzielane osobom już i tak ponad miarę zadłużonym. Taka konkurencja szkodzi całemu sektorowi, bo taki klient zadłużony w dwóch czy trzech bankach przestaje spłacać jakiekolwiek długi.
Jak pan patrzy na problemy, które przeżywają Irlandia i inne kraje Europy Zachodniej. Jak ocenia pan związaną z tym reakcję rynków?
Problemy innych dotykają także nas. Perturbacje w Grecji spowodowały dość szczególną sytuację dla naszego banku. My w tym czasie chcieliśmy wyemitować euroobligacje dla klientów instytucjonalnych. Pozyskane środki miały finansować naszą działalność w Polsce. Wybuchł kryzys w Grecji, ceny naszych obligacji bardzo podskoczyły. Czekaliśmy więc na dobry moment i udało nam się zdążyć przed kryzysem irlandzkim. Najpierw było zamarkowanie tego problemu, wydawało się, że na Zielonej Wyspie już go nie ma. My mieliśmy tydzień, kiedy ceny były na dosyć niskim poziomie. Pociągnęliśmy transzę 800 mln euro kredytu. W ostatnich tygodniach, jak i w najbliższym czasie emisja euroobligacji byłaby bardzo droga. To jest realny problem dla naszego banku. Na szczęście z Grecją i z Irlandią nie mamy znacznej wymiany handlowej.
Dla Polski najważniejszym partnerem gospodarczym są Niemcy. Wzrost PKB u naszego zachodniego sąsiada to dobra wiadomość dla Polski.
ikona lupy />
Bank PKO BP w Warszawie. / Bloomberg