Szefowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel nie zgodziła się w połowie stycznia na przejęcie Energi przez PGE. Jej zdaniem planowana transakcja doprowadziłaby do istotnego ograniczenia konkurencji na rynku energii elektrycznej. PGE zapowiedziała, że odwoła się od decyzji Urzędu do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ma na to czas do 28 stycznia.

"PGE wkracza na drogę sądową. Będziemy czekali cierpliwie. Bardzo chętnie jestem do dyspozycji moich partnerów i współpracowników, ale w tej kwestii nie mam zamiaru wywierać jakiejś nadzwyczajnej presji. Będzie rozstrzygniecie sądowe" - mówił szef rządu na wtorkowej konferencji.

>>> Czytaj też: Tusk: W 2020 r. z polskiej elektrowni jądrowej powinien popłynąć prąd

"Dzisiaj na Radzie Ministrów uzyskałem jednoznaczną deklarację, że przygotowania PGE do realizacji projektów jądrowych będą niezależne od finalizowania tego projektu (przejęcia Energi - PAP). Nikt z nas nie ma wątpliwości, że taniej, łatwiej, z korzyścią dla samego projektu byłoby, gdyby PGE robiło to jako właściciel Energi. To jest - moim zdaniem - poza dyskusją, tego nikt nie może kwestionować" - wyjaśnił premier.

Reklama

"Jeśli po wyczerpaniu dróg prawnych okaże się, że PGE nie może zakupić Energi, i tak będziemy dalej realizować ten projekt (jądrowy - PAP), tyle że on będzie trochę bardziej skomplikowany. Mówię tu o zdolności pozyskania dodatkowych inwestorów czy kredytów" - dodał Tusk.