Przez dekadę hedging był brzydkim słowem wśród producentów metali szlachetnych. Niektórzy spośród największych producentów złota, którzy w czasie bessy zadeklarowali, że sprzedadzą swoją przyszłą produkcję po z góry ustalonej cenie, wydali miliardy dolarów na odkupienie swoich kontraktów hedgingowych.

Powrót kontraktów

– Jestem szczęśliwy, że już nigdy nie będę musiał odpowiadać na kolejne pytanie na temat hedgingu – powiedział prezes AngloGold Mark Cutifani, kiedy jesienią ubiegłego roku zamknął proces wychodzenia firmy z hedgingu. Nie tak szybko. Hedging wraca w wielkim stylu. W ostatnich dwóch miesiącach przynajmniej pięć koncernów wydobywczych zabezpieczyło się na wypadek spadku cen srebra, mówią bankierzy.
Deutsche Bank szacuje, że zahedgowanych może być ponad 100 mln uncji. To kilka razy więcej niż łączny rozmiar hedgingu pod koniec 2010 roku, szacowany na około 20 mln uncji, i 15 proc. łącznej produkcji srebra.
Reklama

>>> Czytaj też: Mazurek: Niepokoje w Afryce a rosnące ceny złota i srebra

Czy ten wzrost aktywności oznacza powrót powszechnego hedgingu wśród producentów metali szlachetnych? To pytanie ma kluczowe znaczenie dla inwestorów w złoto i srebro, a także dla akcjonariuszy koncernów wydobywczych.
Hedging na dużą skalę na rynku srebra i złota byłby negatywnym sygnałem dla metali szlachetnych, ponieważ bezpośrednio zwiększa presję sprzedażową na rynku i wskazuje brak wiary w stabilność cen.

>>> Czytaj również: KGHM zarabia na drożejącym srebrze

Doradcy i bankierzy cieplej wypowiadają się o idei hedgingu. Zgodne jest stanowisko, że bardziej pozytywna perspektywa gospodarcza i rosnące stopy procentowe w krajach rozwiniętych zmniejszą popyt inwestycyjny na metale szlachetne, więc niektórzy doradzają firmom wydobywczym, by zaczęły się zabezpieczać.

Potrzebne zabezpieczenie

– Doradzałbym producentom złota i srebra, by zabezpieczyli się przy tych wyższych cenach – mówi Nick Moore, szef ds. strategii surowcowej w RBS.
Powrót do hedgingu może się wydawać naturalny na tym etapie cyklu koniunkturalnego. Liczba kontraktów hedgingowych na złoto i srebro – zwana globalną księgą hedgingową – spadała od lat, ponieważ koncerny wydobywcze umarzały nierentowne umowy. Działalność ta zwana „dehedgowaniem” napędzała świetne wyniki złota w ubiegłej dekadzie, bo odkup kontraktów de facto zwiększał popyt na kruszec. Jednak w ostatnim roku de-hedging dobiegł końca. AngloGold, jako ostatni z dużych koncernów wydobywczych, zamknął swoją księgę hedgingową.
Aktywność hedgingowa w ostatnich miesiącach była ograniczona na dwa ważne sposoby. Po pierwsze, była ograniczona do rynku srebra. Po drugie, tylko te koncerny wydobywcze, które produkują srebro jako element uboczny, podpisywały kontrakty hedgingowe.
Bankierzy mówią, że hedging na dużą skalę to przyszłość dla koncernów, dla których złoto i srebro są głównymi produktami (tak zwanych producentów podstawowych), takich jak Barrick Gold, AngloGold i Newmont, jeżeli chodzi o złoto, i Fresnillo, Pan American Silver i Hochschild w srebrze.
Powód? Akcjonariusze energicznie się temu sprzeciwiają, pamiętając lata bolesnych doświadczeń, kiedy akcje koncernów wydobywczych radziły sobie dużo gorzej niż złoto i srebro za sprawą niekorzystnych kontraktów hedgingowych.