Jak podaje agencja Bloomberg, trzy na dziesięć najbardziej zyskujących w tym roku walut, a także pięć na dziesięć indeksów giełdowych z największym wzrostem w tym roku, pochodzi z Europy Wschodniej. Według prognoz unijnych wszystkie wschodnie gospodarki zanotują w tym roku wzrost PKB, po raz pierwszy od 2008 roku.

Jednak Grecja i jej problemy ze spłacaniem długów to bolączka całej Europy. Zadłużenie niektórych krajów strefy euro może wpłynąć na odradzającą się gospodarkę na wschodzie kontynentu. Bankructwo Grecji przewiduje ponad 85 proc. analityków, ekonomistów i inwestorów przepytywanych w ubiegłym tygodniu w kwartalnej ankiecie Bloomberga.

Christian Keller z Barclays Capital uważa bankructwo Grecji za mało prawdopodobne. Dodaje jednak, że spełnienie najgorszego scenariusza znacznie podniesie premie obligacji emitowanych w krajach Europy Wschodniej. Zmniejszy się również aktywność inwestorów, a notowania walut i akcji w regionie spadną.

Ratujące się pożyczkami z Unii i Międzynarodowego Funduszu Walutowego państwa strefy euro mogą także negatywnie wpłynąć na kredytodawców w naszym regionie. Ok. 76 proc. banków na wschodzie Europy jest kontrolowanych przez zachodni kapitał. Podczas gdy region wreszcie wychodzi z kredytowego marazmu, banki zagrożone widmem greckiego bankructwa mogą ograniczyć udzielanie kredytów.

Reklama

W ubiegłym tygodniu MFW podniósł prognozę wzrostu gospodarczego dla europejskich krajów rozwijających się do 4,3 proc. PKB z 3,7 proc. przewidywanych 11 kwietnia. Przy okazji jednak Europa Wschodnia została ostrzeżona, że w razie konieczności przyjęcia mocnego ciosu, zachodnie banki będą zmuszone do cięć w kredytach na wschodzie Europy.

„Możemy oczekiwać, że greckie kłopoty będę mieć większy wpływ na kraje rozwijające się w Europie”- mówi Neil Shearing, analityk Capital Economics w Londynie. „Podejrzewam, że to cisza przed burzą”. O tym, że Grecja będzie „przyczyną wstrząsów” w Europie Wschodniej, mówił także na konferencji w Katowicach premier Czech Petr Nečas.