Mucha urodziła się 12 kwietnia 1976 r. w Płońsku. Studiowała na wydziale zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, potem uzyskała tytuł doktora na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jej praca doktorska dotyczyła racjonalizacji publicznej służby zdrowia w Polsce.

>>> Czytaj też: Zobacz, kto będzie nami rządził przez najbliższe 4 lata

"W moim domu polityką nikt się nie interesował. Jako dzieciak zawsze byłam zaangażowana w działalność społeczną. Kiedy miałam 16 lat zaczęłam czytać gazety, oglądać programy publicystyczne, to mnie wciągnęło. Moje pierwsze sympatie to Unia Polityki Realnej. Nie zapisałam się do niej, ale program tej partii robił na mnie wrażenie rozsądnego. A moją pierwszą partią była Unia Wolności. Kiedy UW się rozpadła i odszedł Donald Tusk czułam, że jestem z jego grupą" - wspominała w "Gazecie Wyborczej".

Janusz Palikot, z którym jak jeszcze był w PO toczyła spór, w swojej książce "Kulisy Platformy" tak opisał Muchę: "Jest nieprawdopodobnie ambitna i zdeterminowana, by zrobić medialną karierę". "Była bez wątpienia przedmiotem westchnień i marzeń męskiej części klubu. Wiem, że to żenujące trochę, ale taka jest rzeczywistość" - przekonywał.

Reklama

Jak sama przyznaje, w PO na początku wzięła ją pod skrzydła Zyta Gilowska. W 2007 r. Mucha wystartowała z powodzeniem w wyborach do Sejmu. Zdobyła mandat poselski, uzyskując ponad 21 tys. głosów. Na plakatach wyborczych promowała się hasłem: "Matka, ekonomista, polityk". "Z mojego czwartego miejsca zrobiłam drugi wynik" - podkreślała.

Pracowała m.in. w komisjach zdrowia i finansów publicznych. Sama zwraca uwagę na zaangażowanie w nowelizację ustawy, która zmieniła niekorzystny dla województw uboższych algorytm podziału środków na opiekę zdrowotną.

Była m.in. przewodniczącą podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu zmiany ustawy o izbach aptekarskich. Przewodniczyła też parlamentarnemu zespołowi przyjaciół zwierząt. Zespół ten przygotował uchwaloną w sierpniu przez Sejm nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zaostrza kary za znęcanie się nad zwierzętami i zakazuje stałego trzymania psów na łańcuchach.

Mucha jest zwolenniczką wprowadzenia parytetów dla kobiet. "Jeśli ma być zdrowa konkurencja kobiet i mężczyzn - warunki wyjściowe muszą być takie same dla obu płci. A teraz nie są" - argumentowała w jednym z wywiadów. Jak sama przyznaje, jej idolką była przez długi czas Gołda Meir, szefowa MSZ Izraela, o której Ben Gurion mówił, że jest w jego rządzie jedynym prawdziwym mężczyzną.

Mucha postuluje utworzenie w Polsce sieci ośrodków dla dzieci niepełnosprawnych. Zaangażowała się m.in. w powstanie takiego ośrodka w Łęcznej na Lubelszczyźnie.

W prawyborach kandydata PO na prezydenta prowadziła debatę między Radosławem Sikorskim a Bronisławem Komorowskim.

W Sejmie zorganizowała akcję rejestracji potencjalnych dawców szpiku dla chorych na białaczkę. Trzykrotnie przeprowadziła też na Lubelszczyźnie akcję "Bądź zdrowa, Mamo! Zbadaj się!"

Jest częstym gościem stacji telewizyjnych i radiowych. Szerokim echem odbiła się w mediach sprawa wywiadu, jakiego Mucha udzieliła partyjnej gazecie "Pogłos", w którym padły sformułowania sugerujące m.in. że nie ma sensu wykonywać operacji biodra u 85-latka, a starsi ludzie chodzą do lekarzy "dla rozrywki". Mucha przepraszała i tłumaczyła, że autoryzowała wywiad w pośpiechu, a jej słowa zostały przeinaczone. Posłanka opublikowała poprawioną wersję wywiadu. Sprawa trafiła do komisji etyki poselskiej, przed którą Mucha składała wyjaśnienia.

W mediach spekulowano, że sprawa ta zaszkodzi posłance i osłabi jej pozycję na liście kandydatów wyborach parlamentarnych w 2011 r. Jednak decyzja lokalnych władz PO o umieszczeniu Muchy na czwartej pozycji na liście kandydatów do Sejmu wywołała duże poruszenie w partii. Posłanka odwołała się do władz krajowych PO i ostatecznie znalazła się na drugim miejscu listy (politycy PO przyznawali nieoficjalnie, że wstawiał się za nią Grzegorz Schetyna).

Nie przeszkodziło jej to w wygraniu wyborów - na Muchę zagłosowało ponad 45,5 tysiąca wyborców. To najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów do Sejmu w okręgu lubelskim. Liderka listy PO posłanka Magdalena Gąsior-Marek otrzymała trzykrotnie mniej głosów.

Lubi czytać. "To jak higiena - jak przestaję czytać, to przestaję mówić. Był czas, że udało mi się znaleźć czas na sport, ale od 2 miesięcy ani razu nie udało mi się pójść na zajęcia. Wcześniej grywałam w tenisa, chodziłam na jogę, ale w tej ostrzejszej wersji ashtanga, po której wraca się naprawdę mokrym" - opowiadała.

Jak sama mówi, telewizję ogląda bardzo rzadko. "+Wiadomości+ czy +Fakty+ oglądam, kiedy trzeba zrobić paznokcie. Czytam gazety, to moje okno na świat" - opowiadała przed rokiem.