Drugi pakiet pomocy ostatecznie zatwierdzono, gdy prywatni wierzyciele, głównie banki, zgodzili się na redukcję greckiego zadłużenia - i to większą niż oczekiwano.

Komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn poinformował, że w ramach nowego pakietu utworzone zostanie specjalne konto, na którym znajdować się będzie dość pieniędzy na obsługę greckiego zadłużenia przez trzy miesiące. Tak ścisłej kontroli domagali się niektórzy członkowie strefy euro, sfrustrowani faktem, że Ateny nie zawsze w terminie dokonywały bolesnych reform i cięć wymaganych przez pożyczkodawców.

>>> Czytaj też: Cena za uniknięcie powrotu do drachmy: upokarzająca ingerencja w suwerenność

Rehn oświadczył też, że nadzór wierzycieli nad Grecją ma zostać wzmocniony, tak aby nie dopuścić do niewypłacalności kraju.

Reklama

Dzięki kolejnej pomocy Grecja może uniknąć w marcu bankructwa, bowiem pomoc ta jest niezbędna do sfinansowania wykupu greckich obligacji o wartości ok. 14,4 mld euro - ich termin wykupu to 20 marca.

W zamian za pomoc tzw. trojka, czyli Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i MFW, zobowiązała Grecję do wprowadzenia oszczędności, a w ich ramach m.in. do likwidacji znacznej liczby miejsc pracy w sektorze publicznym i obniżki płacy minimalnej. Ateny musiały też zobowiązać się do dodatkowych oszczędności 325 milionów euro w budżecie na 2012 rok.

>>> Zobacz też: Drugi pakiet pomocy dla Grecji pod większym nadzorem

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso podkreślił, że dla Grecji nie ma innej alternatywy niż sukces. W kontekście drugiego pakietu ratunkowego wskazywał, że nikt nie udostępnia tylu pieniędzy, jeśli nie wierzy, że to pomoże.

Minister finansów Jacek Rostowski z zadowoleniem przyjął decyzję eurogrupy ws. drugiego pakietu pomocy dla Grecji. Uznał, że jeśli Grecja przeprowadzi reformy strukturalne, to niepotrzebny będzie trzeci pakiet ratunkowy.

"Bardzo dobrze, że Grecja nie stanie się niewypłacalna. (...) Powinniśmy się wszyscy cieszyć, że eurogrupa się dogadała" - powiedział Rostowski.

Zdaniem Rostowskiego Grecja przez ostatnie dwa lata dokonała już "bardzo znaczących oszczędności" i teraz - w średnim okresie - najważniejszym wyzwaniem jest dla Aten liberalizacja gospodarki i determinacja w realizacji reform strukturalnych.

Także minister finansów Francji Francois Baroin z zadowoleniem wypowiedział się o przyjęciu pakietu pomocy dla Grecji. "To bardzo dobre porozumienie, ponieważ pozwala rozłożyć równomiernie ciężar między stroną europejską a grecką, sektorem publicznym i prywatnym" - oświadczył na zakończenie kilkunastogodzinnego posiedzenia eurogrupy.

Premier Grecji Lukas Papademos powiedział, że jest "bardzo usatysfakcjonowany" z powodu przyjęcia przez eurogrupę bezprecedensowego planu ratunkowego, który pozwoli Atenom uniknąć niewypłacalności. Zapewnił, że kraj będzie wdrażał niezbędne reformy.

Wyraził przekonanie, że także gabinet wyłoniony po wyborach parlamentarnych "będzie zdeterminowany realizować program, ponieważ leży to w interesie Greków".

Wybory w Grecji powinny odbyć się w kwietniu. Europejscy partnerzy Grecji domagali się od rządzącej w tym kraju koalicji zobowiązania do wprowadzania oszczędności także po wyborach. Niepokój obserwatorów wywołuje jednak możliwość wyborczego sukcesu radykalnych partii prawicowych lub lewicowych, które sprzeciwiają się posunięciom oszczędnościowym.

Przyznanie nowego pakietu pomocy dla Grecji to kupowanie czasu dla strefy euro - ocenił komentator BBC Gavin Hewitt. Jego zdaniem stały monitoring to "upokarzająca i niespotykana ingerencja w suwerenność Grecji", a specjalne konto odzwierciedla "poziom braku zaufania do tego kraju". "Od dzisiaj będzie się mówiło Grecji, jak ma zarządzać swoim budżetem i jak ma wydawać swe środki finansowe. To cena za uniknięcie powrotu do drachmy" - napisał komentator BBC specjalizujący się w sprawach europejskich.

Hewitt uznał, że "istnieje zagrożenie, iż cięcia, jakie zmuszona jest poczynić Grecja" m.in. w zatrudnieniu, "jedynie pogłębią istniejącą już recesję".

Komentator BBC zastanawia się, czy dzięki brukselskiemu porozumieniu przyszłość Grecji została zabezpieczona, czy też strefa euro jedynie kupiła sobie czas, by zbudować większą ochronę wokół swoich banków i wokół potencjalnie zagrożonych kryzysem długu takich krajów jak Hiszpania czy Włochy.

"Europejscy politycy oceniają to porozumienie jako historyczne, pokazujące siłę solidarności w UE. Inne głosy jednak przewidują, że za kilka miesięcy Grecja znów będzie stała na krawędzi bankructwa" - ostrzegł Hewitt.