Sprawy dotyczą osób, które kupiły polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym na 10 i więcej lat. Przy czym nie zostały poinformowane albo zostały celowo wprowadzone w błąd i nie wiedziały, że składkę, którą wpłaciły przy zakupie produktu, muszą regularnie opłacać przez cały okres obowiązywania polisy. Przy wcześniejszej rezygnacji tracą nawet 99 proc. wpłaconej kwoty. Skargi złożono na różne zakłady: Aegon, AXA, Skandię, Europę, Open Life, Compensę, Generali, Nordeę, ING, Allianz i Avivę. Ta lista może się jeszcze wydłużyć.
– Codziennie wpływa do nas około 10 zgłoszeń – wyjaśnia mecenas Anna Lengiewicz z kancelarii LWB. – Większość dotyczy osób starszych, w wieku 65 i więcej lat, które ulokowały oszczędności życia – jak im powiedziano – na lokacie i dopiero po roku odkryły, że to polisa, którą muszą regularnie zasilać taką samą kwotą przez kolejnych 10, a w przypadku Skandii nawet 35 lat – dodaje.

>>> Zobacz też: Polacy wymagają od ubezpieczycieli coraz więcej

Problem polega na tym, że najczęściej tych osób nie stać już na kolejną wpłatę. W takim wypadku tracą wszystko, bo opłata likwidacyjna przez pierwsze 2–3 lata sięga 99 proc., a dopiero w kolejnych jest obniżana stopniowo do 10 proc.
Reklama

Setki milionów zł w błoto

Z danych wynika, że zgromadzone przez towarzystwa aktywa ze sprzedaży tego typu produktów sięgają 42,5 mld zł. Z tego setki milionów złotych klienci już stracili na rzecz zakładów, bo nie byli w stanie opłacić kolejnej składki.
– W połowie ubiegłego roku wygraliśmy już podobną sprawę. Wówczas sąd orzekł, że zabieranie przez towarzystwo 99 proc. zgromadzonych środków w ramach opłaty likwidacyjnej jest niedozwolone – przypomina Lengiewicz. – Teraz także będziemy się domagać w osobnych pozwach przeciwko kolejnym zakładom zwrotu nienależnie pobranej opłaty oraz ustalenia, że tego typu zapisy w umowach, na podstawie których towarzystwa zabierają tak duże sumy, są bezprawne – dodaje.

Rodzina zabezpieczona

Mecenas zaznacza, że niedopuszczalne jest również sprzedawanie takich produktów pod nazwą „ubezpieczenie na życie”. Ubezpieczony spodziewa się, że w razie jego śmierci rodzina otrzyma pokaźne odszkodowanie. Tymczasem np. w przypadku AXA spadkobiercy dostaną 100 zł, a Skandii – 1 zł i to, co zostanie ze zgromadzonych środków po odciągnięciu opłaty likwidacyjnej.
– To nie są klasyczne polisy ochronne, ale inwestycyjne – tłumaczy Aleksandra Leszczyńska, rzeczniczka AXA. – Są zgodne z prawem, a ich celem jest długoterminowe oszczędzanie – dodaje. Leszczyńska zaznacza też, że wszelkie informacje o produkcie i składkach znajdują się w tabelach opłat i ogólnych warunkach ubezpieczenia. – Wiemy, że istnieje problem nieetycznej sprzedaży, my także go eliminujemy we współpracy z organizacjami branżowymi, bankami i pośrednikami – wyjaśnia rzeczniczka AXA. – Klient powinien być poinformowany, że to produkt wieloletni z regularną składką – dodaje.
Sprawą zajął się także rzecznik ubezpieczonych. Powstał raport na temat polis połączonych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, do którego dołączono skargi klientów. Raport trafił do Komisji Nadzoru Finansowego, który ma się tym produktom przyjrzeć.