ikona lupy />
Język polski / ShutterStock

Jeśli wejdzie w życie przygotowana przez Ministerstwo Finansów nowelizacja ustawy – Prawo bankowe, kilkudziesięciu członków zarządów i rad działających w Polsce banków będzie musiało szybko nauczyć się mówić po polsku. Inaczej pożegnają się ze stanowiskami.

Nowe przepisy przewidują, że będzie się od nich wymagać „udowodnionej znajomości języka polskiego”. Tymczasem, jak wynika z sondy DGP, w czternastu największych bankach kontrolowanych przez zagraniczny kapitał polskiego nie zna co piąty członek zarządu i więcej niż połowa członków rad nadzorczych.

Dziś wymóg językowy obowiązuje w bankach prezesa i jednego członka zarządu, którzy są zatwierdzani przez Komisję Nadzoru Finansowego. Nowe przepisy mają się pojawić w ramach implementacji unijnej dyrektywy CRD IV. Została ona uchwalona w następstwie kryzysu finansowego. Ma zwiększyć bezpieczeństwo funkcjonowania banków.
Reklama
– Taki wymóg z punktu widzenia bezpieczeństwa może zapewnić lepszy przepływ informacji między członkami organów statutowych, a także właściwe rozumienie przepisów prawa polskiego regulujących działalność banków. Jak również poprawną komunikację z organem nadzoru i innymi organami państwa – tłumaczy Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu finansów.
– W stosunku do członków rady nadzorczej wymóg znajomości języka polskiego uważam za przesadny. Ale jeśli chodzi o zarządy, to ten pomysł jest zrozumiały. Jeśli mówimy o prowadzeniu poważnego biznesu bankowego, to byłoby dobrze, gdyby zajmowali się tym ludzie, którzy są w stanie efektywnie komunikować się nie tylko w systemie bankowym, lecz także z rynkiem – komentuje Andrzej Lech, prezes Warszawskiego Instytutu Bankowości.

Polsko-angielskie rozmówki bankowe

Kevin Spacey na posiedzeniu zarządu BZ WBK czułby się jak u siebie. Po wejściu w życie nowych przepisów miałby znacznie trudniej.

Spacey od ubiegłego roku jest reklamową twarzą Banku Zachodniego WBK. Jak wyglądają tam posiedzenia zarządu? „Sposób zorganizowania obrad zarządu i rady nadzorczej Banku Zachodniego WBK zapewnia pełne uczestnictwo w posiedzeniach tych organów osób posługujących się językiem polskim” – zadeklarował bank. Odpowiadając na ankietę DGP rozesłaną do kilkunastu instytucji biuro prasowe BZ WBK poinformowało jedynie, że „większość osób z 10-osobowego zarządu mówi biegle po polsku”. Szczegółów nie podało.
W tych instytucjach, które były bardziej konkretne, na 89 członków zarządu 17 nie mówi po polsku na tyle, by pracować w tym języku. Efekt? W większości przypadków posiedzenia zarządów odbywają się nie po polsku, ale po angielsku. W niektórych materiały na zebrania ścisłego kierownictwa przygotowywane są wyłącznie po angielsku (najczęstszym rozwiązaniem jest jednak opracowywanie ich i po polsku, i po angielsku, przy czym polska wersja jest zwykle obowiązująca). W mniejszości są instytucje, w których obrady zarządu są prowadzone w języku polskim, a tylko w jednym przypadku – Raiffeisen Bank Polska – udało nam się uzyskać deklarację, że po polsku są sporządzane materiały na posiedzenia (Raiffeisen, podobnie jak Deutsche Bank Polska, to wśród zagranicznych banków wyjątki – tam wszyscy członkowie zarządu to Polacy).
Banki mają swoje argumenty: – Wszyscy członkowie zarządu oraz osoby do nich raportujące płynnie mówią po angielsku. Jest to też wymóg wynikający ze specyfiki działalności banku, który obsługuje wiele międzynarodowych korporacji inwestujących w Polsce. Dla kadry zarządzającej tych klientów zazwyczaj pierwszym językiem jest angielski – tłumaczy Dorota Szostek-Rustecka, rzeczniczka Handlowego.
Język polski jest jeszcze rzadziej niż w przypadku zarządów wykorzystywany na posiedzeniach rad nadzorczych (wyjątkiem jest mBank, gdzie na spotkaniach zarządu mówi się po angielsku, a na posiedzeniach rady – po polsku). Wynika to ze sposobu, w jaki dobierany jest zwykle skład rady: obowiązkowo trafiają do niej menedżerowie na co dzień pracujący w zagranicznych centralach międzynarodowych grup finansowych. W konsekwencji na 103 członków rad w kilkunastu bankach, które odpowiedziały na nasze pytania, po polsku mówi 43. Nie brak takich, w których polskiego nie zna żaden albo tylko jeden członek rady.
Teraz, za sprawą nowelizacji ustawy – Prawo bankowe, w której ma być wprowadzony wymóg znajomości polskiego od wszystkich członków zarządów i rad nadzorczych, sytuacja diametralnie się zmieni.
– Nie dopatruję się w tym zamiarów wpływu na politykę kadrową w polskich bankach. Inspiracji szukałbym w przyglądaniu się historii naszej bankowości w ostatnich 20 latach. Niektórzy menedżerowie, przyjeżdżając do nas z zagranicy, uczyli się języka polskiego, bo nastawiali się na dłuższą pracę w naszym kraju, ale byli i tacy, co do nauki języka podchodzili dość opornie – przypomina Andrzej Lech, prezes Warszawskiego Instytutu Bankowości.
Żeby ograniczyć dominację obcokrajowców w zarządach, już w 2001 r. w ustawie – Prawo bankowe pojawił się zapis mówiący, że po polsku powinni mówić dwaj członkowie zarządu każdego banku, zatwierdzani przez nadzór. Spowodowało to, że w dużych bankach przez kilka lat nie było przypadku powołania na prezesa obcokrajowca (choć w niektórych wypadkach mówiono, że ważniejszy od szefa zarządu jest wiceprezes, który przyjechał z zagranicznej centrali). Z czasem jednak obcokrajowcy, którym szczególnie zależało na stanowisku prezesa polskiego banku, uczyli się polskiego i „zdawali” na posiedzeniach Komisji Nadzoru Bankowego, a później Komisji Nadzoru Finansowego.
A ci w małych bankach mają łatwiej: – KNF może na wniosek banku odstąpić od tego wymogu, jeżeli nie jest to niezbędne ze względów nadzoru ostrożnościowego, biorąc w szczególności pod uwagę poziom dopuszczalnego ryzyka lub zakres działalności banku – w praktyce jest brane pod uwagę, czy jest to bank niewielki i nieprzyjmujący depozytów – tłumaczy Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Skąd obecnie pomysł na zaostrzenie wymogów wobec obcokrajowców w bankach? Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu finansów, podkreśla, że genezy należy szukać w nowelizacji prawa bankowego z 2001 r. A uzasadnieniem jest konieczność implementacji unijnej dyrektywy CDR IV, która nakłada szereg wymagań na członków kierownictwa banku. – Wśród warunków, o których mowa, znajduje się między innymi wymóg posiadania przez każdego członka zarządu i rady nadzorczej nieposzlakowanej opinii, odpowiedniej wiedzy, umiejętności i doświadczenia, które mają zapewnić prawidłowe wykonywanie obowiązków – uzasadnia przedstawicielka resortu finansów.
Ale daje nadzieję pracującym w naszych bankach obcokrajowcom: – Projekt ustawy jest przedmiotem uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania, zatem proponowane rozwiązania mogą podlegać modyfikacjom – zastrzega.