Niemieckie ministerstwo pracy, które w ostatnich tygodniach było mocno krytykowane za wprowadzone przepisy poszło na ustępstwa. Polskie firmy transportowe wysyłające ciężarówki przez Niemcy, na razie nie będą musiały płacić kierowcom co najmniej 8,50 euro za godzinę pracy na terytorium Niemiec.

O osiągniętym porozumieniu poinformowano po spotkaniu niemieckiej minister pracy Andrei Nahles z polskim ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, który składa wizytę w niemieckiej stolicy.

>>> Czytaj też: Wojskowe manewry Moskwy. Rosja wzmacnia swoją obronność

Reklama

Kopacz: kolejny krok należy do Komisji Europejskiej

Zrobiliśmy co mogliśmy, czas na Unię Europejską - mówi premier Ewa Kopacz. I chwali porozumienie w sprawie płacy minimalnej dla polskich przewoźników jeżdżących po Niemczech.

Premier Kopacz mówiła w Paryżu, że Polska bardzo szybko zareagowała, skarżąc się do Komisji Europejskiej, potem były jeszcze spotkania ministrów Polski i Niemiec i rozmowa z ambasadorem. Szefowa rządu dodała, że jest na razie zadowolona z rozmów, ale sprawę trzeba rozwiązać. "Może to zrobić Komisja Europejska, bo Polska zrobiła już, co mogła" - mówiła. Premier dodała, że polskie i niemieckie władze powinny w tej sprawie działać w duchu europejskiej solidarności i nie podważać wspólnego unijnego rynku.

Egzekwowanie niemieckich przepisów zostało wstrzymane do czasu, aż sprawę wyjaśni Komisja Europejska. Ustawa nadal obowiązuje w przypadku przewozów na terytorium Niemiec, na przykład z jednego niemieckiego miasta do drugiego.