W poniedziałek nowy minister gospodarki Francji Bruno Le Maire powiedział, że państwo spełni unijne zobowiązania dotyczące redukcji deficytu. Jednak obecne prognozy ekonomiczne każą stwierdzić, że osiągnięcie tego celu może okazać się dużym wyzwaniem.

Wypowiedź Le Maire’a należy połączyć z jego spotkaniem z ministrem gospodarki Niemiec Wolfgangiem Schaeuble w Berlinie oraz stanowiskiem Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że nową francuską administrację czeka wiele gospodarczych wyzwań, a Paryż powinien szybko wdrożyć odpowiednie działania, aby zniwelować nierównowagę w finansach, włącznie z ograniczeniem deficytu budżetowego.

Le Maire, prounijny konserwatysta w nowym rządzie Edouarda Philippe’a, powiedział, że podczas pięcioletniej kadencji nowego prezydenta Emmanuela Macrona Francja musi przeprowadzić skuteczne reformy.

"Francja spełni unijne zobowiązania dotyczące redukcji deficytu i nie zrobi tego wyłącznie, aby zadowolić Komisję Europejską. Zrobimy to, ponieważ jest to dobre dla Francji," powiedział Le Maire podczas wspólnej konferencji prasowej z Schaeublem, jak podał Reuters.

Zgodnie z ustawą finansową na 2017 r., relacja zadłużenia publicznego do PKB ma być obniżona do 96% do końca tego roku z poziomu 96,3% na koniec 2016 r. i 89,5% na koniec 2012 r. Cel ten jest oparty na średniorocznym tempie wzrostu PKB na poziomie 1,5%. Jednak z uwagi na dynamikę sięgającą tylko 0,7% w pierwszym kwartale, rządowe prognozy wydają się trudne do zmaterializowania.

Reklama

>>> Czytaj też: Złoty ma szansę na umocnienie. Jest jednak jeden problem – repolonizacja

Dynamika PKB jest raczej bliższa 1%, co czyni redukcję deficytu i zadłużenia trudnym zadaniem.

W 2017 r. potrzeby finansowe Francji to 185 miliardów euro (wobec 187 miliardów euro w 2016 r.). Oznacza to, że Francja jest drugim pod względem wielkości pożyczkobiorcą w UE, ustępując tylko Włochom. Mimo tego wysokiego zadłużenia, Francja cieszy się jednak zaufaniem inwestorów, ponieważ w strefie euro posiada status „nienajgorszego pożyczkobiorcy”.

W przypadku obligacji krótkoterminowych państwo korzysta z ujemnego oprocentowania, a w przypadku długoterminowych – z bardzo niskiego oprocentowania, które jest blisko historycznych dołków. Średnia rentowność 10-letnich obligacji w 2017 r. wyniosła 0,92%, wobec 2,28% w 2012 r. Ponadto spread obligacji Francji – czyli różnica rentowności między 10-letnim długiem Francji i Niemiec – spadła do 46 punktów bazowych z 78 punktów bazowych na początku roku, co jest pozytywnym sygnałem.

Zadłużenie spada

Według prognoz relacja zadłużenia do PKB Francji ma obniżać się do 1,5% do 2018 r. z uwagi na spłatę długu wyemitowanego podczas kryzysu finansowego. Relacja ta wyniosła 1,7% w 2016 r. wobec 2,5% w 2007 r.

Relacja zadłużenia do PKB jest we Francji niższa niż w większości europejskich państw (na przykład niższa niż w Wlk. Brytanii, Hiszpanii lub we Włoszech), z wyjątkiem Niemiec.

Według prognoz wzrost rentowności będzie mieć ograniczony wpływ na finanse publiczne w ciągu całego pięcioletniego okresu. Z uwagi na 7-letni okres zapadalności francuskich obligacji wzrost rentowności o 1% miałby tylko 0,14-procentowy wpływ na zadłużenie. W przypadku znacznych zawirowań finansowych i gospodarczych (rentowności 10-letnich obligacji na poziomie 4%, średnioroczna inflacja na poziomie 2% i średnioroczny wzrost PKB wynoszący 1%), zadłużenie nie osiągnęłoby swojego poziomu z 2012 r. do 2020 roku.

>>> Polecamy: To koniec UE jaką znamy. Niemcy i Francja zapowiadziały wzmocnienie strefy euro

Zagraniczni inwestorzy ograniczają ekspozycję

Udział w zadłużeniu publicznym przez zagranicznych inwestorów osiągnął pod koniec 2016 r. historycznie najniższy poziom (58,5% wobec średniej na poziomie 60%). Odpływ kapitału, do którego doszło przede wszystkim w ostatnim kwartale ubiegłego roku, można wytłumaczyć nasilonym napięciem politycznym przed wyborami prezydenckimi nad Sekwaną.

Teraz, gdy polityczna niepewność zeszła na dalszy plan, można założyć, że ten trend się odwróci.

Drugim wytłumaczeniem tego odpływu może być zachowanie japońskich inwestorów. Zwykle preferują oni bezpieczne aktywa, ale od stycznia do września 2016 r. masowo skupowali francuskie obligacje (OAT) kosztem niemieckich Bundów, aby następnie sprzedać je w czwartym kwartale, bez żadnego potwierdzonego związku z wyborami prezydenckimi we Francji.

Autor: Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku