Izrael ostrzegł w niedzielę kontrolujący Strefę Gazy radykalny palestyński ruch Hamas, by nie podejmował akcji odwetowych po dokonanym w Malezji zabójstwie działacza Hamasu, co przypisywane jest izraelskim służbom specjalnym.

Fadi al-Bacz został zastrzelony w sobotę w stolicy Malezji Kuala Lumpur, gdy szedł do meczetu. Według malezyjskiej policji sprawcami było dwóch mężczyzn jadących na motocyklu. Izraelskie media twierdzą, że 35-letni Bacz, który od ośmiu lat mieszkał wraz ze swą rodziną w Malezji, był ekspertem w sprawach budowania rakiet i samolotów bezzałogowych. Jak poinformował w niedzielę dziennik "Times od Israel", Hamas konsekwentnie stara się o uzyskanie nowoczesnej broni do walki z Izraelem.

W trakcie sobotniej uroczystości żałobnej ku czci Bacza przywódca Hamasu Ismail Hanije oświadczył, że Izrael ma "otwarty rachunek" z narodem palestyńskim. Za odpowiedzialnego za zamach w Malezji uznał Mosad czyli służbę wywiadowczą państwa żydowskiego, które według niego "przeniosło za granicę" konflikt z Palestyńczykami. W Izraelu odebrano to jako grożenie zamachami na Izraelczyków za granicą.

Na wypowiedź szefa Hamasu zareagował w niedzielę izraelski minister do spraw służb specjalnych Israel Kac. "Radzę Ismailowi Hanije, który groził już zamachami na Izraelczyków za granicą, by mniej mówił i bardziej na siebie uważał" - powiedział, dodając, że w takim przypadku Izrael wznowiłby politykę zabijania wytypowanych bojowników palestyńskich w Strefie Gazy. Wyżsi funkcjonariusze Hamasu, w tym Hanije, musieliby się wtedy liczyć z atakami skierowanymi bezpośrednio w nich.

Kac nie chciał się konkretnie wypowiadać na temat zabicia Bacza, ale zaznaczył, że "z izraelskiego punktu widzenia jest zawsze pozytywne, gdy zdolność (bojowa) Hamasu zostaje ograniczona, a Państwo Izrael będzie wszędzie i z użyciem wszystkich koniecznych środków przeciwstawiać się tym, którzy chcą mu szkodzić".

Reklama

Jak podały w niedzielę izraelskie media, rodzina Bacza chce przywieźć jego zwłoki na pogrzeb do Strefy Gazy. Minister oświaty Naftali Bennett powiedział, że Izrael nie zezwoli na to do czasu, aż Hamas zwróci ciała dwóch izraelskich żołnierzy. Trwają jednak starania o przetransportowanie zabitego do Strefy Gazy przez Egipt.

Cytowany przez państwową agencję Bernama wicepremier Malezji Ahmad Zahid Hamidi poinformował, że zastrzelony Palestyńczyk był docentem elektrotechniki. Zakłada się, że jego osoba "przedstawiała sobą utrapienie dla państwa, które przeciwstawia się Palestynie jako wróg" - dodał. Według wicepremiera zabójstwa dokonali agenci o europejskim wyglądzie i w sprawie tej zostanie podjęte policyjne śledztwo.

>>> Czytaj też: Macron: Nie ma "planu B" dla porozumienia nuklearnego z Iranem