Chiny wydobywają złoto, srebro i inne metale szlachetne na obszarze Lhunze w Tybetańskim Regionie Autonomicznym w południowo-zachodnich Chinach, podaje serwis Quartz za chińskim dziennikiem South China (SCMP). Lhunze zalicza się do tego, co Pekin nazywa „Południowym Tybetem”, obszarem obejmującym również część indyjskiego Arunachal Pradesh.
Po przemieszczeniu i znalezieniu domu dla około 30 tysięcy osób, Lhunze przekształciło się w centrum wydobywcze. Codziennie wydobywane są tam tysiące ton rudy. „Rozbudowane zostały linie energetyczne i sieci komunikacyjne, trwa również budowa lotniska, które będzie mogło obsługiwać odrzutowce pasażerskie” – poinformował SCMP.
„Kopalnie są częścią ambitnego planu Pekinu dotyczącego odzyskania Południowego Tybetu. Spory fragment spornego terytorium znajduje się obecnie pod kontrolą Indii” – dodała gazeta.
Kopalnie tylko pogarszają sytuację między Indiami a Chinami – relacje zaczęły się ochładzać, mimo tego, że indyjski premier Narendra Modi w zeszłym miesiącu udał się do Wuhan na nieformalny szczyt z prezydentem Chin, Xi Jinpingiem. W sierpniu 2017 roku armie obu państw były zaangażowane w paromiesięczną konfrontację po tym, jak wojska chińskie weszły na rejon Dokhlam, który obecnie należy do Bhutanu.
W ciągu ostatnich kilku lat rząd chiński zainwestował spore sumy w budowę dróg i infrastruktury wzdłuż granicy z Indiami. Ta inicjatywa nie spotkała się z ciepłym przyjęciem w Nowym Delhi.
Chiny mogą również planować kolejne duże projekty infrastrukturalne, w tym plan zbudowania najdłuższego na świecie tunelu do transportu wody z rzeki Brahmaputra do Xinjiang, obszaru w północno-zachodniej części kraju. Proponowany tunel, liczący sobie tysiąc kilometrów, mógłby skierować wodę z rzeki Yarlung Tsangpo w Południowym Tybecie, która zamienia się w rzekę Brahmaputrę po przekroczeniu granicy Indii.
Podczas gdy tunel wciąż jest tylko planem, kopalnie w Lhunze już działają.
>>> Czytaj też: Neoliberalna farsa. Chiny napędzają globalizację, a USA protekcjonizm [OPINIA]