Z chwilą wybuchu wojny na Ukrainie kilkakrotnie rosyjskie rakiety czy też białoruskie śmigłowce, naruszały polską przestrzeń powietrzną, a wojenna zawierucha nie oszczędziła nam nawet ofiar śmiertelnych, jak w przypadku Przewodowa. Dziś Ukraińcy ostrzegają, że Rosja szykuje coś jeszcze mocniejszego.

Rosyjska ofensywa, a kolejne „zabłąkane” rakiety na polskim niebie

Szef ukraińskiego wywiadu, Kyryło Budanow wprost przyznał w wywiadzie dla „Washington Post”, że potężna rosyjska ofensywa to kwestia najbliższych tygodni. - Rosja rozpocznie wielką ofensywę w czerwcu, by spróbować zdobyć cały Donbas, zainteresowanie Kremla skupi się też na listopadowych wyborach prezydenckich w USA i ich następstwach – powiedział amerykańskim dziennikarzom Budanow.

Reklama

I choć wydawać się może, że Donbas leży szmat drogi od Polski i prowadzone tam działania nie powinny mieć wpływu na nasz kraj, eksperci radzą, by zachować ostrożność. W ocenie generała Bogusława Packa, planowana rosyjska ofensywa nie powinna co prawda wymagać jakichś poważniejszych przygotowań, ale warto być czujnym.

-Zawsze każde państwo wie, że gdy u sąsiada jest prowadzona wojna, musi się liczyć z tym, że może się zdarzyć jakiś zabłąkany pocisk manewrujący, albo jakieś inne działanie, które może powodować zagrożenie. Czujność należy zachowywać cały czas – ocenia w rozmowie z Forsal.pl generał Pacek.

Obserwując ostatnie komunikaty Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych i reakcje na każdą większa rosyjską aktywność powietrzną, generał Pacek zauważa pewne zmiany w zachowaniach polskich wojskowych. I co najważniejsze – są to zmiany na lepsze.

-Polska wyciąga wnioski i nabiera też doświadczenia w tej wojnie, co jest wyraźnie widoczne. Jednym z nich jest zachowywanie szczególnej czujności wtedy, kiedy Rosjanie operują w strefie zachodniej Ukrainy. I widać, że nawet nie czekając na jakieś prowokacje, czy groźne zdarzenia, są podejmowanie działania – mówi generał.

Generał Pacek: To znaczy, że dzieje się coś poważnego

Szczególną uwagę wojskowy zwraca jednak na zupełnie inne działania Polski oraz krajów sojuszniczych, których na początku wojny trudno było się spodziewać. Nie dość, że kraj nasz zaczyna się coraz mocniej zbroić, to jeszcze zachowanie niektórych sojuszników powoduje, że Rosja powinna zastanowić się dwa razy, zanim zrobi jakiś szalony, prowokacyjny ruch w polską stronę. I tu jako przykład podaje wtorkową deklarację premiera Wielkiej Brytanii o wysłaniu do Polski dodatkowych żołnierzy.

- Gdy premier Sunak mówi, że w Polsce ma być 16 tysięcy Brytyjczyków, a już jest około 5 tysięcy, to znaczy, że dzieje się coś poważnego. Jeżeli Brytyjczycy nie szykują się na wojnę w Polsce, to pokazują, że są gotowi do wspierania Polski, gdyby była zagrożona i to jest właśnie działanie odstraszające. I te działania są, moim zdaniem wynikiem wniosków, jakie wyciągnięto z obserwacji wcześniejszego etapu tej wojny, kiedy Polska wspierała Ukrainę, ale raczej nie widziała potrzeby aż tak dużego i aktywnego działania – mówi generał Bogusław Pacek.