Wielka Brytania nie może odpowiedzieć zbyt ostro na zamach Rosji na Siergieja Skripala, ponieważ polega na rosyjskich pieniądzach; gdy brytyjski rząd postanowił wydalić rosyjskich dyplomatów, brytyjscy inwestorzy zasilili jednocześnie Gazprom - pisze we wtorek AP.

"Gdy premier Theresa May uroczyście mówiła w ubiegłym tygodniu Izbie Lordów, że wydali 23 rosyjskich dyplomatów w związku atakiem chemicznym na byłego szpiega, brytyjscy inwestorzy po drugiej stronie miasta pożyczali miliony dolarów Gazpromowi, państwowemu moskiewskiemu gigantowi gazowemu" - pisze Associated Press; agencja odnosi się do kupna obligacji wyemitowanych przez Gazprom.

"Kwestia obligacji tej firmy to tylko jeden z przykładów tego, jak Rosja splotła (swe interesy) z brytyjską gospodarką (...). Rosyjskie bogactwa płyną do brytyjskich banków, funduszy inwestycyjnych, zasilają rynek nieruchomości i podbijają ceny u sprzedawców dóbr luksusowych" - komentuje AP.

"A to utrudnia Wielkiej Brytanii nałożenie liczących się sankcji na Rosję" - podkreśla agencja.

Krytycy rządu wzywają go do zamrożenia aktywów prezydenta Władimira Putina i jego przyjaciół, ale brytyjskie władze ograniczyły się do wydalenia dyplomatów oraz zagroziły, że dobiorą się do brudnych pieniędzy - relacjonuje AP.

Reklama

Taka skala reakcji Downing Street daje pojęcie o sprzecznościach brytyjskiej polityki - mówi ekspert think tanku Chatham House do spraw Rosji Nigel Gould-Davies.

"Rosja stanowi rosnące zagrożenie dla Zjednoczonego Królestwa, ale rosyjskie elity wykorzystują je bardziej niż jakikolwiek inny kraj, aby zalegalizować swe interesy i chronić majątki" - wyjaśnia Gould-Davies.

Sektor finansowy, kancelarie prawne i pokrewne im firmy czerpią z tego ogromne zyski, a więc nie chcą, by rosyjskim potentatom "stała się krzywda" - kontynuuje Gould-Davies.

AP przypomina, że brytyjski rząd zadał sobie wiele trudu, by - krytykując Kreml - podkreślać jednak pozytywny wkład Rosjan w gospodarkę Królestwa. Szef dyplomacji Boris Johnson powiedział BBC: "Bardzo ważne jest, abyśmy nie pozwolili na to, by cień podejrzenia padł na wszystkich Rosjan w Londynie, i na wszystkich bogatych Rosjan w Londynie".

Londyńskie City zrobiło kokosy na rosyjskich interesach, a ostatnio pomogło tamtejszym firmom sprzedawać udziały i rozwijać się na obcych rynkach. Związane z Kremlem kolosy, jak Gazprom, Rosnieft i Sbierbank, są notowane na londyńskiej giełdzie - wylicza AP.

W ubiegłym tygodniu "Economist" zalecił premier Wielkiej Brytanii, by w związku ze sprawą Skripala poszła tropem „brudnych pieniędzy przyjaciół Władimira Putina". Właściwa odpowiedź Londynu na atak na Skripala powinna wykorzystać "nade wszystko instrumenty finansowe" - napisał brytyjski tygodnik.

Amerykański ośrodek Stratfor podał tego samego dnia, że przez brytyjski rynek przechodzi rocznie około 20 proc. z dziesiątek miliardów dolarów, jakie uciekają z Rosji, i ocenił, że Londyn jeśli zechce, będzie w stanie zdestabilizować rosyjską gospodarkę,

"Brak woli działania ze strony Wielkiej Brytanii może oznaczać bezkarność (Rosji). Dla Putina będzie to wyglądało na słabość, a to może go zachęcić do ponownego ataku" - ostrzegł "Economist".

>>> Czytaj też: Sankcje wobec Rosjan: 23 wydalonych dyplomatów opuściło Wielką Brytanię