ikona lupy />
30 lat temu Chiny były tanim krajem, w którym Zachód lokował produkcję dóbr konsumpcyjnych. Od tamtej pory stały się potęgą gospodarczą, która zaczyna dorównywać Stanom Zjednoczonym. Faktem, który obrazuje zmianę stopy życiowej w Chinach, jest to, że od dwóch lat są one największym rynkiem samochodów na świecie. Obejmuje on 30 procent światowej produkcji i 35 procent światowej sprzedaży aut. To pokazuje, jak chłonny jest ten rynek i jak duże korzyści można osiągnąć ze współpracy z Chinami.
– Większość chińskich prowincji jest podobnych rozmiarów co cała Polska, a największa z nich jest ponad pięć razy większa od naszego kraju – przypomina Piotr Kamiński, wiceprezydent Pracodawców RP, najstarszej i największej organizacji pracodawców w Polsce. – W Chinach, oprócz chęci współpracy biznesowej z Polską, widoczne jest duże zainteresowanie poznawaniem naszego kraju. Wśród mieszkańców Chin Polska budzi pozytywne skojarzenia z różnych powodów – warto tu przypomnieć choćby olbrzymie zainteresowanie chińskich mediów naszym krajem podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, gdzie reprezentowała nas m.in. tenisistka stołowa Natalia Partyka. To sport numer jeden w Państwie Środka, uwielbiany także przez tamtejsze środowisko biznesowe. Jesteśmy też dla Chińczyków „rozsądnym politycznie” kierunkiem wycieczek, to daje ogromny potencjał dla rozwoju turystyki przyjazdowej.
Reklama
W ciągu kilku lat liczba turystów z Chin przyjeżdżających do Polski wzrosła z 43 do ponad 150 tysięcy. Wciąż jednak daleko nam od wyniku Czech czy Węgier, dokąd przyjeżdża ich 3–4-krotnie więcej. Stworzenie oferty dla chińskich turystów byłoby silnym impulsem dla rozwoju tej branży. Sprzyjać mogą temu także plany budowy Centralnego Portu Lotniczego – hubu przesiadkowego m.in. dla podróżnych przylatujących ze Wschodu.
Biznes po chińsku
– Chińczycy mają inną kulturę prowadzenia biznesu – mówi wiceprezydent Pracodawców RP. – Patrzą przede wszystkim na potencjał partnera. Jeśli ocenią go wysoko, szybko podejmują decyzje. Patrzą przy tym głębiej niż biznesmeni z innych krajów – nie tylko na otoczkę potencjalnego partnera, ale i na jego zakorzenienie w historii.
Zdaniem eksperta Polska nie jest dla Chin dużym rynkiem, ale ciekawym. Ważne jest nie tylko to, co może zaoferować dziś, ale i w przyszłości. Może to być tak smaczna i zdrowa żywność, jak i 12-metrowe jachty, w których produkcji Polska jest światowym liderem, a które rosnąca i bogacąca się chińska klasa średnia kupuje coraz chętniej. Warunek jest jeden – dostawy muszą być duże i regularne. Dlatego też tak duże znaczenie ma doprowadzenie do Polski kolejowego „jedwabnego szlaku”.
– Chodzi o to, aby te pociągi było czym wypełnić – mówi Kamiński. – Od nich mogą to być np. panele fotowoltaiczne, a od nas jachty i żywność. Takich produktów może być bardzo dużo, trzeba tylko zbadać możliwości rynku i przejąć transport do Europy. Jeśli Chińczycy zdecydują, że ich projekt „jedwabnego szlaku” ma kończyć się w Polsce, zyskamy wielkie możliwości biznesowe. Jeśli wybiorą Węgry, zyskamy niewiele.
Prowadzenie interesów z chińskimi przedsiębiorcami bywa dla europejskich biznesmenów wyzwaniem. Jeśli Chińczykom spodoba się jakiś produkt, zamiast towaru są gotowi kupić całą technologię jego wytwarzania. Chociaż w Polsce mówi się często, że aby napić się piwa, nie trzeba kupować browaru, wielu Chińczyków widzi to zupełnie inaczej. Niektóre składane przez nich oferty mogą europejskich przedsiębiorców wręcz szokować.
Technologiczny wyścig zbrojeń
W ciągu ostatnich kilkunastu lat Chiny stały się też czołowym dostawcą nowoczesnych technologii, w tym dla superszybkich kolei czy elektrycznego transportu miejskiego. Kluczową sprawą jest dziś jednak sieć 5G. Około 90 procent wiedzy niezbędnej do uruchomienia usług teleinformatycznych piątej generacji należy do firmy Huawei. Inni operatorzy, nawet jeśli połączą siły, nie mają takiej mocy, by zastąpić chińskiego producenta.
– Liczba patentów, które istnieją na świecie, w połowie należy do Chin. Nakłady na badania i rozwój są tam tak gigantyczne, że przewaga technologiczna staje się oczywistym wynikiem tych kwot – mówi senator RP Grzegorz Czelej, przewodniczący Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej.
Taki wynik Chin nie pozostaje bez wpływu na relacje geopolityczne, przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi, które poczuły się zagrożone w pozycji światowego hegemona również w zakresie technologicznym. Budowa sieci piątej generacji jest bowiem niezbędna do rozwoju superszybkiego internetu, sztucznej inteligencji, autonomicznego transportu i ogólnie – czwartej rewolucji przemysłowej. Przedłużający się konflikt między Ameryką a Chinami może zahamować rozwój branży telekomunikacyjnej na całym świecie i spowolnić cyfrową transformację, która jest wielką szansą również dla polskich przedsiębiorców.
Potrzebne racjonalne decyzje
Czy urządzenia umieszczone w infrastrukturze 5G mogą zagrozić naszej prywatności? Obawy takie wynikają m.in. z faktu, że chińskie miasta są dosłownie najeżone podłączonymi do niej kamerami. Każde państwo może jednak samo zdecydować, jak wykorzystać nową technologię.
– Nie musimy zakładać, że będzie jedna infrastruktura, jedna technologia i uzależniać się od jej dostawcy – zaznacza Piotr Kamiński. – Żadna gospodarka, która nie dopuszcza choć minimalnej konkurencji, nie wyszła na tym dobrze.
Eksperci zgodnie podkreślają, że polityczna niepewność nie sprzyja gospodarce. Potrzebne są racjonalne decyzje. Chiny stały się już technologicznym mocarstwem i tego faktu nic nie zmieni. Związane z zakupem nowych technologii cyberzagrożenia dla państwa istnieją, zamiast jednak odcinać się, należy stworzyć system analizy, rozpoznania i szacowania ryzyka. Jednym słowem, znaleźć nowy pomysł na Chiny i ruszyć do przodu.
ANF
Materiał powstał przy współpracy z Pracodawcami RP