co wynika z najnowszych wyroków

Przykładowo w wyroku z 11 września br. (sygn. akt I SA/Łd 96/19) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi przypomniał, że organ podatkowy, orzekając o odpowiedzialności członka zarządu spółki z o.o., musi jedynie wskazać, że pełnił one swoje obowiązki w czasie powstania zobowiązania podatkowego, które przerodziło się w zaległość podatkową. Dodatkowo organ musi wskazać, że egzekucja przeciwko spółce była bezskuteczna. Ciężar wykazania którejkolwiek okoliczności uwalniającej od odpowiedzialności spoczywa natomiast na członku zarządu.
Z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 września (sygn. akt II FSK 3377/17) wynika z kolei, że sąd oddalił skargę kasacyjną byłego członka zarządu (kobiety). Tym samym przyznał rację sądowi I instancji i organowi podatkowemu, którzy uznali, że podnosi on odpowiedzialność za długi spółki. Były członek zarządu nie wykazał też, że nie ponosi winy za niezłożenie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki w stosownym czasie. Nie ma tu znaczenia sytuacja osobista byłego członka zarządu, który wskazał, że w okresie, kiedy powinien był złożyć wniosek o upadłość, miał trudną sytuację związaną z ciążą, a następnie urodzeniem dziecka.
W kolejnym wyroku, z 18 września 2019 r. (sygn. akt II FSK 3321/17), NSA również oddalił skargę kasacyjną kolejnego byłego członka zarządu. Przede wszystkim nie wykazał on, że spełnił którykolwiek z warunków uwalniających go od odpowiedzialności podatkowej. A ponadto polemizował nie z decyzją organów dotyczącą jego odpowiedzialności, a decyzjami wymiarowymi dotyczącymi zaległości w spółce. Problem w tym, że to dwa różne postępowania.
Reklama

brak wiedzy nie jest wytłumaczeniem

Dobrym przykładem jest tu jeden z najnowszych wyroków NSA – z 20 sierpnia 2019 r. (sygn. akt II FSK 3011/17). Sąd obciążył byłą prezes obowiązkiem zapłaty z własnego majątku podatku należnego. Kobieta stała na czele spółki handlującej paliwem. Prezesem była raptem przez cztery miesiące w 2011 r. Potem odeszła z firmy. W 2015 r. urząd kontroli skarbowej ustalił, że spółka nie prowadziła faktycznej działalności, tylko wystawiała puste faktury. Innymi słowy służyła grupie przestępczej jako narzędzie do wystawiania faktur na rzecz odbiorców krajowych celem upozorowania, że towar pochodził z kraju, dzięki czemu odbiorcy tych fikcyjnych faktur odliczali sobie podatek naliczony. Podatek należny – z tytułu rzekomej sprzedaży paliwa – nigdy nie trafił do fiskusa, bo spółka go nie odprowadziła. UKS chciał go wyegzekwować na podstawie art. 108 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2174 ze zm.). Przepis ten mówi, że każdy, kto wystawi fakturę, jest zobowiązany do uregulowania wynikającego z niej podatku. Zasadniczo podatek powinna zapłacić spółka, ale ta nie miała żadnego majątku. Fiskus postanowił więc sięgnąć do majątku byłej prezes, która te puste faktury podpisywała. Stwierdził, że spełnione zostały wszystkie okoliczności pozwalające przenieść na nią odpowiedzialność. Termin płatności VAT upływał za jej kadencji, a egzekucja wobec spółki okazała się bezskuteczna. Kobieta nie złożyła też wniosku o upadłość, a – według fiskusa – powinna to zrobić w ciągu 14 dni od momentu nieuregulowania podatku wynikającego z pustych faktur. Była prezes tłumaczyła, że nie wiedziała o przestępczej działalności spółki i o tym, że pieniądze nie trafiły do budżetu. Dziś już wie, że wrobiono ją w rolę słupa, ale wtedy nie miała o tym pojęcia, bo osoby faktycznie zarządzające firmą skutecznie to przed nią ukryły. Uważała więc, że w okresie pełnienia przez nią funkcji nie było podstaw do złożenia wniosku o upadłość. Zgodnie z uchwałą NSA z 2009 r. (sygn. akt II FPS 3/09) nie powinna więc zostać pociągnięta do odpowiedzialności. Podkreślała, że sam fiskus dopiero w 2015 r. ustalił, iż spółka prowadziła przestępcza działalność i że faktury były puste.
Była prezes przegrała jednak w sądach administracyjnych obu instancji. Stwierdziły one, że nie ma znaczenia, iż decyzja orzekająca obowiązek zapłaty podatku z faktur wystawionych w 2011 r. została wydana, gdy kobieta nie pełniła już funkcji prezesa. Sądy wyjaśniły, że liczy się data powstania zaległości, a ta powstała już w 2011 r., kiedy VAT należny nie trafił do budżetu, choć – w świetle prawa – powinien. W ocenie sądów kobieta nie wykazała również, że nie było podstaw do złożenia wniosku o upadłość za jej kadencji. Podstawy ku temu istniały, tylko była prezes była niedbała i lekkomyślna – stwierdziły sądy.

kwota zobowiązania z deklaracji bez znaczenia

Podobnie NSA orzekł też np. w wyroku z 21 września 2017 r. (sygn. akt I FSK 470/16). Podkreślił wówczas, że przyczyną powstania zaległości podatkowych spółki było wystawianie pustych faktur i firmowanie działalności prowadzonej przez inne osoby. Sąd uznał, że działania takie, w których uczestniczył były prezes, w istotny sposób fałszowały sytuację finansową spółki i miały podstawowe znaczenie dla ustalenia „właściwego czasu” zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. – Wbrew zatem temu, co podnosi były prezes, zbadanie przesłanek wyłączających odpowiedzialność powinno nastąpić z uwzględnieniem kwoty zobowiązania podatkowego określonej w decyzji, a nie w deklaracji podatkowej wykazującej inną wysokość zobowiązania podatkowego, niż to wynikało z przepisów prawa, na podstawie których zobowiązanie to powstało – stwierdził NSA. Podkreślił, że z tego też względu bezzasadne są zarzuty, że w okresie pełnienia funkcji członka zarządu spółka nie zalegała z płatnościami.

trzeba znać rzeczywisty stan finansów firmy

Kolejny niekorzystny wyrok zapadł też w NSA dużo wcześniej, bo już 17 lutego 2015 r. (sygn. akt I FSK 1835/13). Chodziło o prezesa, który sprawował funkcję w latach 2004–2006. W 2010 r. kontrolujący firmę urzędnicy stwierdzili, że faktury wystawione przez spółkę i podpisane przez byłego prezesa były puste. Mężczyzna tłumaczył się tym, że dochował należytej staranności i na bieżącego kontrolował stan finansowy spółki. W trakcie pełnienia funkcji nie był świadomy bezprawnego firmanctwa, w którym uczestniczyła spółka. W jego ocenie nie było więc podstaw do zgłaszania wniosku o upadłość. Były prezes przegrał jednak w NSA. Sąd wskazał, że podziela poglądy wyrażone w uchwale NSA z 10 sierpnia 2009 r. (sygn. akt II FPS 3/09). Mianowicie, że członek zarządu spółki nie może powoływać się na nieznajomość stanu jej finansów jako przyczynę niezgłoszenia wniosku o upadłość. Sąd dodał, że organy podatkowe mają też rację co do tego, że badanie właściwego czasu na zgłoszenie wniosku o upadłość powinno nastąpić z uwzględnieniem kwoty zobowiązania podatkowego określonej w decyzjach wymiarowych, a nie w deklaracjach podatkowych.

odliczenie vat z pustej faktury też z konsekwencjami

Niekorzystne wyroki zapadają też w sprawie byłych prezesów spółek, które odliczały VAT z faktur, które później okazały się puste. Przykładem wyrok NSA z 30 sierpnia 2016 r. (sygn. akt I FSK 1903/14).
Podatek z tych faktur odliczony został w 2007 i 2008 r. To, że nie dawały one prawa do odliczenia, UKS stwierdził dopiero w 2010 r., już po ustąpieniu prezesa z funkcji.
NSA orzekł, że były prezes będzie musiał zapłacić te zaległości z własnego majątku. Wyjaśnił, że zaległość powstała w dacie pełnienia przez niego funkcji prezesa, mimo że decyzje ją stwierdzające zostały wydane dopiero kilka lat później. Co więcej, w tej sprawie NSA uznał, że zgłoszenie wniosku o upadłość powinno nastąpić jeszcze przed odliczeniem podatku z pustych faktur, bo spółka już wtedy była niewypłacalna. Na marginesie dodał jednak, że przy badaniu wypłacalności spółki konieczne jest uwzględnienie kwot zobowiązań podatkowych wynikających z decyzji dotyczących danego okresu oraz faktu ich nieuregulowania w terminie określonym przepisami podatkowymi.

kluczowa uchwała sprzed lat

Powyższe wyroki pokazują, że ważnym punktem w orzecznictwie sądów dotyczącym odpowiedzialności byłych członków zarządu/prezesów za zaległości, które powstały w okresie pełnienia przez nich funkcji, ale stwierdzone zostały dopiero kilka lat później, była uchwała NSA z 10 sierpnia 2009 r. (sygn. akt II FPS 3/09). Wprawdzie dotyczyła ona podatku dochodowego od osób prawnych, ale zawarte w niej tezy stosowane są do zaległości wykrytych po latach we wszystkich podatkach, w tym VAT.
Sprawa dotyczyła prezesa, który w deklaracji CIT-8 za 1999 r., wykazał stratę. Została ona odliczona w podpisanej przez niego deklaracji za kolejny 2000 r. W efekcie CIT za oba te lata wyniósł 0 zł. W 2001 r. prezes odszedł ze spółki. W 2002 r. natomiast inspektor kontroli skarbowej ustalił, że straty nie było i spółka ma zaległość. Spółka, w której urzędował już nowy prezes, nie odwołała się od tej decyzji ani nie zapłaciła należności. Ostatecznie fiskusowi nie udało się wyegzekwować jej z majątku spółki. W związku z tym skierował swoje roszczenia do majątku byłego prezesa. Ten bronił się, że gdy piastował urząd, zaległości nie było. Nie było więc podstaw do zgłoszenia przez niego wniosku o upadłość.
Poszerzony skład NSA postawił w uchwale trzy ważne tezy. Po pierwsze, że samo ustąpienie z funkcji nie uwalnia od odpowiedzialności za zaległość. Warunkiem wyłączającym jest bowiem wykazanie, że w tamtym czasie nie istniały podstawy do zgłoszenia wniosku o upadłość.
Po drugie, że członek zarządu nie może tłumaczyć niezgłoszenia wniosku o upadłość, powołując się na nieznajomość stanu finansów spółki, bo z racji piastowanej funkcji stan finansów powinien być mu dobrze znany. I wreszcie, po trzecie, że ustalając „właściwy czas” na zgłoszenie wniosku o upadłość, należy brać pod uwagę wysokość zobowiązania podatkowego określonego w decyzji organu podatkowego, nawet jeżeli decyzja ta została wydana w okresie, kiedy członek zarządu nie pełnił już funkcji.
Sąd wyjaśnił przy tym, że w przypadku zobowiązań podatkowych powstających z mocy prawa spółka była zobowiązana do zapłaty podatku w terminach wyznaczonych przez przepisy. Niewypełnienie tych obowiązków w terminie i we właściwej (przewidzianej przepisami) wysokości uzasadnia wydanie przez organ podatkowy decyzji określającej prawidłowe zobowiązanie podatkowe. NSA podkreślił jednak, że zobowiązanie to już istniało wcześniej i powinno zostać wykonane w terminach przewidzianych w przepisach.
Innymi słowy, badanie przesłanek wyłączających odpowiedzialność członka zarządu/prezesa powinno nastąpić z uwzględnieniem kwoty zobowiązania podatkowego określonej w decyzji, a nie deklaracji podatkowej wykazującej inną wysokość zobowiązania podatkowego, niż to wynikało z przepisów, na podstawie których zobowiązanie to powstało. ©℗