Piątek przyniósł na Wall Street umiarkowane wzrosty. Dow Jones zamknął sesję na poziomie 0,75 proc. wyższym od czwartkowego zamknięcia, natomiast o ok 2,2 proc. wzrósł technologiczny Nasdaq.

Inwestorzy prawdopodobnie uznali, że duże kapitały własne nagromadzone w przeciągu roku przez spółki nowoczesnych technologii, pozwolą im jako pierwszym wybić się z dołka recesji. Po raz kolejny nerwowo zachowywały się walory producentów samochodowych. GM w końcu dnia tracił 4,4 proc., Ford za to zwyżkował o 4,8 proc.

Po odrzuceniu przez Senat planu dla Wielkiej Trójki, oczy inwestorów zwróciły się w stronę prezydenta Busha i jego administracji, która zapowiedziała, że znajdzie inne źródło finansowania krótkoterminowej pomocy dla tych koncernów. Pieniądze miałyby pochodzić z TARP (planu Paulsona), czyli 700 mld USD przeznaczonych na ratowanie sektora finansowego. Nastrojów inwestorów w piątek nie popsuła informacja o aresztowaniu Bernarda Madoffa, byłego szefa Nasdaq Stock Market oraz jednej z bardziej znanych i poważanych osobistości na Wall Street. Madoff został oskarżony o zdefraudowanie ponad 50 mld USD w wyniku stworzenia olbrzymiej „piramidy finansowej”, czyli struktury, w której wysokie stopy zwrotu gwarantowane inwestorom, którzy wcześniej przystąpili do programu, są finansowane z wpłat dokonywanych przez inwestorów wstępujących później.

Jeżeli zarzuty okażą się prawdziwe, skala oszustwa może okazać się większa nawet niż w przypadku afery Enrona. Rynki azjatyckie odrobiły dziś straty po piątkowych spadkach. Rosły zarówno giełdy Japonii jak i Korei Południowej, gdzie główne indeksy zyskały odpowiednio 5,2 proc. (Nikkei225) oraz 4,9 proc. (KOSPI). Najsilniejszy wzrost odnotowały ceny akcji branży motoryzacyjnej, m.in. Hondy czy Hyundaia. Wygląda na to, że inwestorzy azjatyccy wierzą w pozytywny efekt działań prezydenta Busha mocniej niż inwestorzy amerykańscy.

Reklama