TP nie jest zaskoczona poniedziałkową decyzją o rozpoczęciu postępowania w sprawie podziału operatora. "Regulator (UKE - PAP) od wielu miesięcy zapowiadał taką decyzję i podejmował liczne działania, które miały na celu jej uzasadnienie" - napisano w informacji spółki.

"Zwracamy uwagę, że dziś regulator nie podjął decyzji o podziale TP, a jedynie rozpoczął postępowanie, które wcale nie musi zakończyć się narzuceniem podziału" - czytamy w informacji.

TP jest przeciwna podziałowi, bo uważa, że zahamuje on inwestycje, a Polacy nic na nim nie zyskają. Przedstawiciele spółki są zdania, że podział wydłuży m.in. czas podłączania klientów do internetu. Zdaniem TP nie ma też żadnych podstaw prawnych przeprowadzenia takiej operacji.

W zamian Telekomunikacja Polska proponuje tzw. "Plan równoważności dostępu", który - jak informuje - nie doprowadziłby do podziału, a jedynie wprowadził zmiany w wewnętrznej organizacji operatora. W opinii firmy, "pozwoliłoby to stwierdzić, że TP nie faworyzuje spółek z Grupy TP (np. PTK Centertel) kosztem innych operatorów.

Reklama

UKE uważa, że podział TP na część hurtową i detaliczną jest niezbędny, bo zagwarantuje konkurencyjność na rynku. Zdaniem Urzędu, rynek może być konkurencyjny tylko wtedy, gdy wszyscy jego uczestnicy, nie wyłączając części detalicznej Grupy TP (np. PTK Centertel), będą korzystać z infrastruktury TP na tych samych warunkach; to przełoży się z kolei na niższe ceny rozmów telefonicznych i internetu.