Autorzy materiału, Daniel Broessler i Frank Nienhuysen, zwracają uwagę, że liczba migrantów - "niemal wyłącznie młodych mężczyzn z Gruzji, Czeczenii, Dagestanu oraz Wietnamu i Syrii", usiłujących przedostać się z Białorusi do Polski - stale rośnie, choć jest jeszcze relatywnie mała.

Przede wszystkim granica między Litwą a Białorusią jest zdaniem Komisji Europejskiej "otwartą śluzą" do UE. Aby ją zamknąć, konieczna jest współpraca z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką, uważanym do niedawna za personę non grata - zauważają autorzy. Jak dodają, Bruksela od lat prowadzi rozmowy w władzami w Mińsku o umowie o readmisji nielegalnych imigrantów. W lipcu KE wyasygnowała na ten cel 29 mln euro.

Bruksela pomaga Białorusi w walce z nielegalną imigracją - pisze "SZ". W tym celu Unia przekaże władzom w Mińsku 7 mln euro na utworzenie "ośrodków czasowego pobytu dla migrantów". Zdaniem KE planowane placówki mają poprawić sytuację migrantów przetrzymywanych obecnie w więzieniach wraz z przestępcami, umożliwiając m. in. oddzielny pobyt kobietom i nieletnim. Część ośrodków ma mieć charakter otwarty.

"SZ" zauważa, że pomoc w walce z nielegalną imigracją jest elementem szerszego planu UE, zmierzającego do zbliżenia się do "jednego z najtrudniejszych sąsiadów", jakim jest Białoruś. Łukaszenka jest świadomy bolesnego uzależnienia swego kraju od Rosji i chciałby zwiększyć obroty handlowe z UE, Bruksela liczy z kolei na "zmiękczenie" autorytarnego systemu w Mińsku - piszą autorzy.

Reklama

"SZ" przypomina, że Białoruś zezwoliła niedawno na bezwizowy wjazd do kraju przez lotnisko w Mińsku.

"W demokratyczny zwrot na Białorusi nikt w UE raczej nie wierzy, lecz poprawa wydaje się możliwa. Mińsk raczej nie pozwoli na wolne, transparentne wybory, ale moratorium na karę śmierci jest możliwe" - oceniają autorzy materiału w czwartkowym "Sueddeutsche Zeitung".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)