Sprawą zajęła się ABW, prokuratura postawiła zarzuty, bój toczą słynne kancelarie prawnicze. Tymczasem pracownicy kilku tureckich spółek przeżywają przed świętami dramat.
"Od trzech miesięcy nie dostajemy pensji, nie mamy za co żyć, a co dopiero - urządzić wigilię. O prezentach w ogóle trzeba zapomnieć. Najgorsze jest jednak, że kompletnie nic nie wiadomo. Żyjemy w jakimś tureckim matriksie: nie wiesz, co jest prawdą, a co złudzeniem" - mówią rozżaleni pracownicy.
Z opisaniem i zrozumieniem tego, co obecnie dzieje się w Cementowni i powiązanych z nią spółkach, problem mają nawet prawnicy z czołowej międzynarodowej kancelarii Baker&McKenzie, wytrawni prokuratorzy, czy funkcjonariusze ABW. Jak informuje Janusz Hnatko z krakowskiej Prokuratury Okręgowej, obecnemu prezesowi "cementowych" spółek, Biserowi B. oraz innemu tureckiemu menedżerowi Raufowi O. postawiono kilka zarzutów - m.in. wyprowadzania majątku ze szkodą dla Skarbu Państwa i innych wierzycieli oraz posługiwania się fałszywymi dokumentami.
O tym pisze, w obszernej publikacji, poniedziałkowy "Dziennik Polski".