Nadgodziny w policji nie są niczym nowym w Belgii. Przykładowo w 2014 roku ich łączna liczba sięgnęła 631 tysięcy, jednak w roku 2016 było ich półtorakrotnie więcej, bo 984 tys.

Minister spraw wewnętrznych Jan Jambon tłumaczy, że ta liczba wynika z dużej liczby zadań, jakimi musieli się zajmować funkcjonariusze. Poza zagrożeniem terrorystycznym, wskazał również na znaczny napływ nielegalnych migrantów, a także wykorzystywanie mundurowych do zabezpieczenia więzień podczas strajku strażników.

Z szacunków przedstawionych przez "De Tijd" wynika, że dodatkowe nadgodziny kosztowały państwo w 2016 roku ponad 24 miliony euro. Władze dostrzegają problem i już od zeszłego roku prowadzą dodatkową rekrutację do policji. Efekt może być widoczny w tym roku, gdy adepci zdadzą egzaminy i będą mogli wyjść na ulice, żeby odciążyć swoich przepracowanych starszych kolegów.

Belgijskie siły bezpieczeństwa są w stanie najwyższej gotowości od marca 2016 roku, gdy doszło do samobójczych zamachów na lotnisku Zaventem i w brukselskim metrze. Zginęło w nich ponad 30 osób.

Reklama

Jednak jeszcze wcześniej w związku z zamachami w Paryżu i powiązaniami terrorystów z Belgią odbywały się obławy policyjne na ich kryjówki w tym kraju. Policja cały czas jest też wspierana przez wojsko, które pilnuje najważniejszych budynków w kraju. (PAP)