Cretu przedstawiła w Senacie program prac KE na 2017 r. Głównym tematem debaty z senatorami stała się kwestia współpracy unijnych instytucji z parlamentami narodowymi.

W ocenie unijnej komisarz głos parlamentów narodowych jest bardzo ważny, ale niewystarczająco słyszany. "Głos parlamentów narodowych nie jest wystarczająco często i wystarczająco silnie słyszany w UE" - powiedziała Cretu. Przyznała, że współpraca na obecnym poziomie to za mało. Jest to kwestia - jak dodała - legitymizacji demokratycznej w Unii.

Jej zdaniem komunikacja pomiędzy KE a parlamentami narodowymi powinna być zinstytucjonalizowana. "Nie mówię tutaj, że przymierzamy się do zmiany traktatu, ale trzeba poprawić dialog z parlamentami narodowymi" - mówiła.

Cretu powiedziała, że z punktu widzenia KE bardzo ważna jest też współpraca z wyspecjalizowanymi komisjami w parlamentach poszczególnych państw.

Reklama

Senatorowie dopytywali unijną komisarz m.in. o propozycję dyrektywy o pracownikach delegowanych, w sprawie której 11 parlamentów narodowych, w tym polski, zgłosiło tzw. żółtą kartkę próbując powstrzymać zmiany. KE odrzuciła sprzeciw.

Komisarz przyznała, że dyrektywa wprowadza podział w UE. "Są państwa w UE, którym zależy na tym, by ich obywatele mieli prawo do pracy w innych państwach członkowskich, by wybierali, w którym państwie chcą pracować i byli za to odpowiednio wynagradzani. Zaś inne państwa mają inne opinie. Sytuacja się zmieniła. Jest inaczej niż 10 lat temu, gdy obywatele mogli swobodnie przepływać pomiędzy państwami członkowskimi, teraz państwa członkowskie stały się bardziej egoistyczne" - mówiła komisarz. "Powinniśmy osiągnąć porozumienie co do delegowania pracowników" - podkreśliła.

Wzmocnienie pozycji parlamentów narodowych to jeden z postulatów polskiego rządu. Polska wraz z całą Grupą Wyszehradzką będzie proponować takie rozwiązanie w ramach reformy UE. (PAP)