Gabriel powiedział po spotkaniu, które odbyło się rano w jednym z berlińskich hoteli, że celem przyświecającym obu politykom jest "uczciwe, otwarte i szczere partnerstwo". "Tylko takie rozmowy, jak te przeprowadzone dzisiaj, mogę poprawić relacje" - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji. Ocenił rozmowę jako "twardą i kontrowersyjną, ale dobrą".

Spotkanie w Berlinie było pierwszym osobistym kontaktem obu ministrów od czasu gwałtownego pogorszenia niemiecko-tureckich stosunków.

Pierwszym powodem było aresztowanie na początku ubiegłego tygodnia korespondenta niemieckiego dziennika "Die Welt" Deniza Yucela, mającego podwójne niemieckie i tureckie obywatelstwo. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał go "niemieckim agentem" i przedstawicielem separatystycznej, zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Do dalszej eskalacji napięć doszło po wycofaniu 2 marca przez władze miejscowości Gaggenau w Badenii-Wirtembergii pozwolenia na wiec z udziałem tureckiego ministra sprawiedliwości Bekira Bozdaga. Taki sam los spotkał we wtorek Cavusoglu, który musiał przenieść swoje wystąpienie do konsulatu Turcji w Hamburgu, ponieważ hala, w której planował przemówienie, została w ostatniej chwili zamknięta ze względów bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Reklama

Te i inne odwołane wiece miały się odbyć w ramach kampanii przed kwietniowym referendum konstytucyjnym w Turcji. W Niemczech mieszka ponad 1,4 mln Turków uprawnionych do głosowania.

Szef tureckiej dyplomacji uznał decyzję władz Hamburga za afront. W wywiadzie dla jednej z tureckich gazet nazwał system polityczny Niemiec "totalnie represyjnym". "Te praktyki przypominają czasy nazistowskie" - powiedział w wywiadzie dla dziennika "Hurriyet". Także prezydent Erdogan porównał wcześniej działania władz niemieckich do czasów nazistowskich.

Gabriel zaapelował po spotkaniu z Cavusoglu do Turków mieszkających w Niemczech, by nie przenosili konfliktów w polityce tureckiej do Niemiec. Wyjaśnił też, że "zwrócił uwagę swojemu tureckiemu partnerowi na istnienie granicy, której nie wolno przekraczać, a którą są porównania RFN do nazistowskich Niemiec".

We wtorek wieczorem niemiecki minister spraw zagranicznych nazwał wypowiedź Cavusoglu "niesłychaną prowokacją".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)