Donald Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa RE. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go. Polski rząd zgłaszał swojego kandydata Jacka Saryusz-Wolskiego. Premier Szydło po decyzji o reelekcji Tuska zapowiedziała, że nie poprze wniosków końcowych szczytu UE.

"To było do przewidzenia. Akcja niemieckiego rządu okazała się skuteczna, stąd taki wynik, a nie inny. Więc zaskoczony nie jestem, ale dla Polski jest to źle. Dajemy narzędzie dla kogoś kto organizuje przeciwko Polsce Unię Europejską" - powiedział w TV Republika Kowalczyk.

Minister pytany był też o decyzję Węgier, które - podobnie jak pozostałe kraje - opowiedziały się za wyborem Tuska, nie sprzeciwiając się ani - według unijnych źródeł - nie wstrzymując się od głosu. "Tu oczekiwaliśmy, właściwie spodziewaliśmy się, że Węgrzy staną po naszej stronie. Jednak widocznie różnego rodzaju formy perswazji - tak to nazwijmy - pewnie zadziałały" - powiedział.

Dodał, że nie sądzi, by wybór Tuska wzmocnił polską opozycję. "To jest oczywiście wymiar europejski, może to mieć jakieś znaczenie dla Unii Europejskiej, natomiast w skali kraju nie. Myślę, że Polacy nie chcą kogoś kto szkodzi Polsce" - powiedział. Zaznaczył, że nie sądzi aby opozycja zyskała dzięki reelekcji Tuska większe poparcie niż obecnie.

Reklama

Szczerski: Tusk wybrał własny interes

Donald Tusk mógł złożyć wniosek o odłożenie głosowania ws wyboru szefa Rady Europejskiej, on jednak wybrał własny interes; przewodniczący Rady powinien budować konsensus, nieprzyjęcie konkluzji szczytu UE to jego porażka - ocenił w piątek prezydencki minister Krzysztof Szczerski.

"Wczoraj polityka europejska stała się zakładniczką złych emocji jednego człowieka" - powiedział Szczerski w radiu RMF FM. "Jarosława Kaczyńskiego?" - zapytał prowadzący rozmowę Rober Mazurek.

"Tym człowiekiem jest Donald Tusk, bo jeśli ktoś mógł wykonać wczoraj gest, który pokazałaby, że może być silnym politykiem europejskim i pewnym liderem polityki europejskiej, to był to Donald Tusk, który sam mógł złożyć wniosek o odłożenie głosowania" - odpowiedział Szczerski.

Nie było bowiem - jak dodał - zgody wszystkich uczestników szczytu w sprawie proponowanych decyzji.

Jednak, prezydenckiego ministra, Tusk "wybrał swój własny interes" i dlatego rozgrywkę na szczycie przegrał.

"Przewodniczący Rady Europejskiej jest odpowiedzialny za to, by budować konsensualne decyzje w Radzie Europejskiej, ten wynik wczorajszy, gdy konkluzje są nieprzyjęte, to wielka porażka funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej" - przekonywał Szczerski. "Przedłożył swój własny interes ponad interes polityki europejskiej" - dodał.

>>> Czytaj też: Tusk ponownie szefem RE. Poparło go 27 państw UE. Jeden kraj był przeciw - Polska

Szef MSZ: Przegraliśmy z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry

Myśmy przegrali z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry - tak do ponownego wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej odniósł się szef MSZ Witold Waszczykowski. Podkreślił, że Polska chce być w Unii Europejskiej, ale - zaznaczył - w Unii z zasadami.

Tusk został w czwartek ponownie wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali przywódcy poparli go.

Waszczykowski mówił w radiowej Trójce, że Polska domaga się przestrzegania zasad w Unii Europejskiej. "Te warunki zostały wczoraj na naszych oczach zmieniane i łamane. Pytanie jest, dlaczego tak dużej grupie państw to nie przeszkadza" - mówił szef MSZ.

"Zasady są zmieniane. To jest tak, jak byśmy porównali sytuację do meczu ma boisku i co pięć minut sędzia uznawałby, że trzeba coś zmienić, np.: +a teraz przez pięć minut nie liczy się spalony+, albo +teraz przez 15 minut nie będę odgwizdywał ręki na polu karnym+. Myśmy przegrali z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry" - stwierdził Waszczykowski.

Szef MSZ zapewnił, że Polska chce być w Unii Europejskiej, ale - jak zastrzegł - w Unii z zasadami.

Pytany, dlaczego Polska zaczęła promować kandydaturę europosła Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej dopiero przed kilkoma dniami, szef MSZ powiedział że wtedy Saryusz-Wolski się zdecydował.

Waszczykowski powiedział też, że "Tusk nam nie pomagał i nie będzie pomagać". "Tutaj z naszego punktu widzenia, dla polskiej dyplomacji żadnej zmiany nie ma, ani na niekorzyść, ani na korzyść" - stwierdził szef MSZ.

Był też pytany o to, że - według relacji dyplomatów - prezydent Francji Francois Hollande miał w czwartek powiedzieć do premier Szydło: "Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne".

"To bardzo niesłuszna wypowiedź, pokazująca jak dotacje, fundusze strukturalne są traktowane przez część polityków, jako jakaś jałmużna" - powiedział szef MSZ. Jak dodał, "to duża złośliwość, arogancja i nieprawda po prostu".

Liberadzki: Proszę nie mówić, że Tusk nie jest przedstawicielem Polski

Przewodniczący Rady Europejskiej nie jest rekomendowany przez poszczególny rząd, jest wybierany przez Radę Europejską - podkreślił wiceszef PE Bogusław Liberadzki (SLD). Dodał też, by nie używać sformułowań, że Donald Tusk nie jest przedstawicielem Polski.

Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go.

Liberadzki zapytany został w piątek w PR24, jak wyobraża sobie teraz współpracę między polskim rządem a Tuskiem.

"Jest powinnością przewodniczącego Rady Europejskiej układać sobie dobre stosunki, a przynajmniej poprawne stosunki, z każdym państwem członkowskim i jego rządem. Ja oczekuję, że Donald Tusk będzie podejmował działania, żeby ocieplić swoje relacje z polskim rządem i nieważne, z jakiej formacji politycznej rząd pochodzi" - powiedział Liberadzki.

Zaznaczył ponadto, że przedstawicielem Polski "jest przez rząd desygnowany komisarz, przedstawicielem Polski jest desygnowany przez polski rząd sędzia Trybunału Obrachunkowego w Luksemburgu, sędzia w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, choć i oni też mają działać w interesie całej Unii Europejskiej".

"Natomiast przewodniczący Rady Europejskiej nie jest wybierany - zgodnie z traktatem - ani rekomendowany przez poszczególny rząd, czy na wniosek rządu, jest wybierany przez Radę, i ja bym bardzo prosił, żebyśmy te zapisy sobie wszyscy poczytali. I jeszcze raz bardzo proszę nie używajmy sformułowań, że on nie jest przedstawicielem Polski. On jest przewodniczącym Rady Europejskiej" - powiedział Liberadzki.

Odniósł się również do tego, że - według relacji dyplomatów - prezydent Francji Francois Hollande miał skierować w stronę polskiej premier słowa: "wy macie swoje zasady, a my fundusze strukturalne".

"W tych warunkach - które mamy w tej chwili - formalno-prawnych traktat akcesyjny oznacza, że nam się te pieniądze należą, to nie jest kwestia, że tak powiem, łaskowości, to jest kwestia mechanizmu finansowego, natomiast gdyby Europa podzieliła się na te dwie prędkości, czy trzy prędkości, gdyby powstał osobny budżet państw strefy euro, gdyby się okazało, że państwa ile wpłacają, to proporcjonalnie uczestniczą w podziale, czyli to by oznaczało, że Europa - dotychczas solidarna - zaczyna być przeszłością, to wtedy możemy na tym ucierpieć" - powiedział Liberadzki.

"Ja bym także - i to będziemy podkreślać w Parlamencie - nie chciał, żeby tego typu argumenty padały na najwyższych szczytach, bo to nie jest sposób budowania porozumienia" - dodał.

Zaznaczył, że "rządy przemijają, społeczeństwa trwają, zostają, ale wszelkie rodzaju powstałe z tego uprzedzenia, zadry, mogą długi czas wymagać leczenia".

"Tutaj prezydent Hollande, delikatnie mówiąc, nie wykazał się taktem politycznym, chociaż to dla Francuzów jest charakterystyczne, bo pamiętajmy, że kiedyś Jacques Chirac kazał nam siedzieć cicho, choć Francois Hollande dzisiaj był, czy wczoraj był dla mnie rozczarowaniem, bo to jest wreszcie prezydent pochodzący z rodziny socjaldemokratów europejskich, a w mojej grupie politycznej w Parlamencie" - dodał.

Schetyna: Tusk zrobi wszystko dla utrzymania jedności UE

Donald Tusk, jak nikt inny w Europie, rozumie zagrożenie Europy kilku prędkości dla takich krajów jak Polska; zrobi wszystko dla utrzymania jedności UE- uważa przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna. Według niego to zdecydowało, że Tusk zyskał w czwartek poparcie 27 krajów UE.

Schetyna, który był w piątek gościem TVP1, podkreślał, że na czwartkowym szczycie UE, podczas którego dokonano reelekcji Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej "wygrała Polska", a zarazem był to "dzień totalnej porażki" PiS-u i polskiego rządu.

"Na pewno Tusk jak nikt inny w Europie rozumie zagrożenie Europy kilku prędkości dla takich krajów jak Polska" - ocenił Schetyna.

"Tusk to rozumie, Tusk będzie robił wszystko, żeby te kraje europejskie nie rozjechały się. I to nie tylko kwestia strefy euro, nie tylko kwestia gospodarczych warunków, ale takiej europejskiej mentalności (...). I dlatego został tak bardzo wsparty (...) - wszyscy nawet Grupa Wyszehradzka, nawet Viktor Orban, nawet Anglicy, którzy wstrzymują się w związku z Brexitem, bo UE opuszczają - oni wczoraj głosowali na Tuska" - powiedział szef PO.

Jak podkreślał, "Europa, UE i poczucie wspólnoty europejskiej (...) polega na tym, że ludzie chcą być ze sobą, chcą ze sobą pracować, chcą żyć koło siebie i chcą wspólnie rozwiązywać problemy, chcą być solidarni razem, bo wiedzą, że razem mogą więcej".

"Polska pokazała wczoraj, że tego nie rozumie i taka postawa nie będzie w Europie akceptowana i to jest nasz problem, to jest problem polskiego rządu" - powiedział Schetyna.

Podkreślił, że od początku był "zdumiony", iż "politycy PiS, prezes Kaczyński, premier Szydło żądają niemożliwego tzn. tworzą konstrukcję z (Jackiem - PAP) Saryusz-Wolskim, która nie ma żadnej szansy". "Wszyscy o tym w Europie wiedzieli oprócz polskiej delegacji" - powiedział przewodniczący PO. "PiS zderzył się ze ścianą i ma ból głowy i to potrwa" - dodał.

Według Schetyny "niebezpieczny wariant, który jest przed nami" to taki, że "PiS będzie się odgrywał na Europie".

"Bo to się skończy marginalizowaniem naszej pozycji jako Polski tzn. dalsza kłótnia, dalsze awantury, nieakceptowanie konkluzji, nie wiem czy dzisiaj pani premier Szydło będzie na spotkaniu RE (...) Na Europę nie można się obrażać (...) zapłacimy za to my wszyscy i na to nie można pozwolić" - mówił szef PO.

Schetyna pytany czy w obecnej sytuacji PO będzie chciała przejąć politykę unijną od rządu, powiedział: "Jeżeli nie będzie rząd realizował polityki proeuropejskiej, jeżeli dalej będzie się obrażał na Europę, jeżeli dalej będzie szukał wrogów i tworzył konflikty w Europie, to tak - my będziemy pokazywać - jest także inna polska polityka, jest polityka dumna z polskiej pozycji w Europie i taką politykę będzie prowadzić PO".

"Od nas zależy jak Europa będzie nas traktować" - dodał.

Jak mówił Schetyna "nie może być tak, że politycy PiS kompromituję w ten sposób Polskę. Jeżeli chcą siebie kompromitować to niech to robią - najlepiej tutaj, bo wstyd nam wszystkim za to, co wczoraj zrobili w Brukseli".

Jacka Saryusz-Wolskiego, do niedawna europosła PO, Schetyna określił mianem "postaci tragicznej".

"Jest mi go żal po ludzku, bo go znam lata i uważam, że wiele zrobił dla obecności Polski w Europie. Jest przedmiotem politycznej gry prezesa Kaczyńskiego (...) został użyty przez prezesa Kaczyńskiego i zostawiony. Stoi teraz, czy siedzi w kącie i trzyma się za głowę" - powiedział szef PO.

Rafalska: Czasem warto przegrać potyczkę, by pokazać niezależność

Czasem warto przegrać potyczkę, żeby podkreślić swoją odrębność, niezależność - tak minister RPiPS Elżbieta Rafalska odniosła się do ponownego wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Dodała, że "bez precedensu" jest fakt, iż wybrano kandydata, który nie miał poparcia Polski.

"Oczywiście to nie jest dla nas łatwa sytuacja, ale czasami tak po prostu jest, że warto taką potyczkę przegrać, żeby podkreślić swoją odrębność, niezależność. To jest sytuacja powiedziałabym niewyobrażalna, żeby wbrew stanowisku rządu wyłaniać kandydata, który tak naprawdę nie jest polskim kandydatem" - powiedziała minister rodziny pracy i polityki społecznej w Radiu Warszawa. Dodała, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji np. w przypadku Niemiec.

"Ja sobie nie wyobrażam, że rząd niemiecki, Angela Merkel mogłaby zaakceptować sytuację w której Francja, Polska popierałaby kandydata nie popieranego przez rząd niemiecki" - dodała. Oceniła także, że "wydarzyła się rzecz bez precedensu, bardzo niebezpieczna, która w jakiś sposób kwestionuje wybór, który dokonał się podczas wyborów parlamentarnych w Polsce".

"Szczególnie boli mnie postawa Węgier, bo +dwa bratanki+ i okazało się, że jeden z nich odwrócił się do nas plecami i wybrał sojusz z mocniejszym przyjacielem" - powiedziała minister. Zaznaczyła, że ta sytuacja pokazała też, że "procedury w UE ani nie są przestrzegane, ani wypracowane".

Donald Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa RE. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go. Polski rząd zgłaszał swojego kandydata Jacka Saryusz-Wolskiego. Premier Szydło po decyzji o reelekcji Tuska zapowiedziała, że nie poprze wniosków końcowych szczytu UE.

Szłapka: Rząd powinien honorowo podać się do dymisji

Przyłożymy rękę do odwołania rządu Beaty Szydło; nie możemy utrzymywać rządu, który ma taką opinię w świecie i Europie - tak poseł Nowoczesnej Adam Szłapka odniósł się do zapowiedzi szefa PO Grzegorza Schetyny złożeniu wniosku o wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło.

"My, oczywiście do odwołania tego rządu przyłożymy rękę, bo taki jest nasz interes" - powiedział dziennikarzom w Sejmie Szłapka. "Nie możemy utrzymywać rządu, który ma taką opinię w świecie i Europie" - podkreślił.

"Naszym zdaniem ten rząd powinien honorowo podać się do dymisji" - zaznaczył Szłapka.

"Myślę, że nawet w PiS dałoby się znaleźć lepszego kandydata na premiera, niż jest pani premier Beata Szydło, która bezwarunkowo wykonuje polecenia Jarosława Kaczyńskiego, a którego główną motywacją w polityce jest zemsta" - ocenił poseł Nowoczesnej.

Lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział w piątek, że Platforma Obywatelska w przyszłym tygodniu złoży w Sejmie wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło.

Neumann: Działania rządu zaszkodziły polskiej racji stanu

Działania rządu zaszkodziły polskiej racji stanu; rząd skompromitował się na arenie międzynarodowej i doprowadził do izolacji Polski w UE - powiedział szef klubu PO Sławomir Neumann, przedstawiając powody, dla których Platforma złoży wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec rządu.

Złożenie w przyszłym tygodniu wniosku o wyrażenie przez Sejm wotum nieufności rządowi premier Szydło zapowiedział lider PO Grzegorz Schetyna po piątkowym posiedzeniu zarządu swej partii.

Na późniejszej konferencji prasowej w Sejmie Neumann powiedział, że wniosek o wotum nieufności, związany jest z aktywnością premier Beaty Szydło i szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego na arenie europejskiej. Jak ocenił, działania rządu zaszkodziły polskiej racji stanu.

Zdaniem polityka PO, rząd skompromitował się i doprowadził do izolacji Polski w Unii Europejskiej. "Unia jest zjednoczona poza Polską, to jest coś, co szkodzi polskiej racji stanu, ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej i ośmiesza polską dyplomację" - powiedział Neumann.

Szef klubu PO zapowiedział, że wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec rządu Szydło, zostanie złożony w ciągu najbliższych dni. Wyraził nadzieję, że Sejm szybko się nim zajmie.

"To jest wyciągnięcie ręki do prezesa Kaczyńskiego, że może jeszcze z twarzą wyjść z tej historii i zmienić ludzi, którzy tak nieudolnie wykonywali jego polecenia" - stwierdził szef klubu PO. Dodał, że wniosek o wotum nieufności daje też szansę posłom PiS, żeby "oprzytomnieli i przestali popierać te szkodliwe pomysły, które proponuje rząd pani Beaty Szydło".

Pytany, czy kandydatem na premiera, którego PO przedstawi we wniosku może być ktoś spoza gabinetu cieni Platformy odpowiedział, że jest to brane pod uwagę.

Neumann pytany o słowa prezydenta Francji Francois Hollande'a, który - według relacji dyplomatów - miał powiedzieć w czwartek podczas szczytu do premier Szydło: "wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne", zaznaczył, że Polska jest największym beneficjentem środków europejskich od wielu lat.

"Jeżeli przez idiotyczne zachowania rządu PiS, przez niezrozumiałe dla całej Europy zachowania dzisiaj premier Szydło, stracimy jakiekolwiek euro z tych środków, to będzie to wina PiS" - powiedział szef klubu PO.

Z kolei jako "dziecinadę i piaskownicę" ocenił Neumann decyzję premier Szydło o niepodpisaniu wniosków szczytu UE. "Ja nie wiem, co oznaczają słowa pani premier Szydło, bo tego nie powiedziała - czy to znaczy, że nie będą brali udziału w kolejnych szczytach? Czy to będzie samoizolacja Polski na arenie międzynarodową?" - pytał szef klubu PO.

Według Neumanna, taka deklaracja premier, to pierwszy krok do "wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej".

W czwartek na unijnym szczycie przywódcy, przy sprzeciwie Polski, ponownie wybrali Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Będzie on pełnić te funkcje do 30 listopada 2019 roku. Premier Beata Szydło oświadczyła w czwartek, że "bardzo źle się stało, że wybór szefa Rady Europejskiej został przeprowadzony wbrew państwu, z którego pochodził kandydat". Polski rząd zarzucał Tuskowi brak neutralności i angażowanie się po stronie polskiej opozycji.

W wyniku sporu o wybór szefa Rady Europejskiej polska premier nie poparła dokumentu końcowego szczytu UE, który dotyczył też m.in. migracji, sytuacji w krajach Bałkanów Zachodnich czy bezpieczeństwa. Wobec odmowy poparcia wniosków szczytu przez Polskę przyjęto "konkluzje przewodniczącego Rady Europejskiej" poparte przez 27 państw. Premier Szydło jeszcze przed zakończeniem szczytu mówiła dziennikarzom, że według niej nieprzyjęcie wniosków przez wszystkie państwa UE będzie oznaczać, że szczyt UE będzie nieważny.

>>> Czytaj też: Premier Beata Szydło nie przyjmie konkluzji ze szczytu UE