Rosyjska armia sygnalizuje, że żarty się skończyły. Ministerstwo obrony poinformowało o zakupie 56 pocisków manewrujących 3M-14S z rodziny Kalibr, które wyposażone są w głowice nuklearne. Produkcja rakiet ma ruszyć na początku 2026 roku i stanowi element szerzej zakrojonego programu modernizacji rosyjskiej floty morskiej.

Rosja zamówiła nuklearne Kalibry. Co to oznacza dla Ukrainy i NATO?

Pociski 3M-14S to morski wariant rodziny Kalibr, który zaprojektowany z myślą o wykorzystaniu z okrętów nawodnych i podwodnych, czyli fregat, korwet oraz okrętów rakietowych. Wyposażone w bezwładnościowy system naprowadzania wspierany sygnałem satelitarnym, mogą poruszać się na bardzo niskich wysokościach, co znacząco utrudnia ich wykrycie przez systemy obrony powietrznej przeciwnika.

Zasięg tych rakiet w wersji przeznaczonej dla rosyjskich sił zbrojnych szacowany jest na 1500–2500 kilometrów, co pozwala im razić cele na znacznym obszarze Europy – w tym potencjalnie w Polsce. Wersje eksportowe – jak 3M-14E – zostały ograniczone do około 300 kilometrów, zgodnie z międzynarodowymi regulacjami dotyczącymi kontroli technologii rakietowych.

Rodzina Kalibr obejmuje kilka wariantów. Wszystkie modele mogą przenosić zarówno konwencjonalne, jak i jądrowe głowice o masie do 500 kilogramów. W dotychczasowych działaniach wojennych Rosja używała głównie wersji konwencjonalnych, jednak – jak podkreślają analitycy – w obliczu pogłębiającego się konfliktu z NATO coraz częściej rozważane jest przywrócenie opcji nuklearnej do aktywnego arsenału.

Przerażająca broń w rękach Rosjan. Warszawa jest w jej zasięgu

Od początku inwazji na Ukrainę w 2022 roku pociski Kalibr wielokrotnie wykorzystywano w atakach na cele cywilne i infrastrukturę krytyczną, w tym elektrownie i węzły transportowe. Rosyjskie okręty na Morzu Czarnym wystrzeliły ich setki, a choć ukraińska obrona powietrzna regularnie przechwytuje znaczną część rakiet, straty wśród ludności cywilnej i zniszczenia infrastruktury pozostają poważne.

Zamówienie na pociski nuklearne z rodziny Kalibr eksperci interpretują jako kolejny krok w eskalacji rosyjskiej polityki odstraszania. Ich rozmieszczenie w rejonie Morza Czarnego lub Arktyki mogłoby objąć zasięgiem znaczne części Europy Środkowej, w tym Warszawę, Berlin czy Pragę.

Zakupy nowej broni to jedna strona medalu, ale w ostatnich dniach pojawiło się coraz więcej dowód na to, że rosyjska armia aktywnie zwiększa zapasy pocisków dla kompleksu operacyjno–taktycznego Iskander-M. Rosyjski resort obrony w latach 2024–2025 zamówił 1202 pocisków, z czego na 2024 rok 589 sztuk, a na 2025 rok 643. W tym:

  • 9M723-1K5 – 185 pocisków z głowicą kasetową (238 mln rubli za sztukę),
  • 9M723-1F1 – 59 pocisków z głowicą odłamkowo-burzącą (238 mln rubli za sztukę),
  • 9M723-1F2 – 771 pocisków z głowicą odłamkowo-burzącą drugiego typu (192 mln rubli za sztukę),
  • 9M723-1F3 – 217 pocisków z głowicą odłamkowo-burzącą trzeciego typu – 189 mln do 238 mln rubli za sztukę).