Rail Baltica to kolejowy kręgosłup transportowy, który ma połączyć kraje nadbałtyckie z Polską. Podstawowy szlak będzie liczył ok. 1000 km. Wytyczono go z Tallina (Estonia), przez Rygę (Łotwa), Kowno i Wilno (Litwa) do Warszawy. Patrząc szerzej, od północny linia w przyszłości ma zostać połączona tunelem Tallin-Helsinki (Finalndia), a od zachodu wpięta w sieć biegnącą z Warszawy w stronę Berlina.
Co dalej z Rail Baltica? W Polsce znamy terminy
W Polsce Rail Baltica rozkręca się powoli. Gotowy jest odcinek z Warszawy do Białegostoku, który kilka lat temu przeszedł remont. Niedawno PKP PLK otworzyła koperty w przetargu na rozbudowę linii Białystok – Knyszyn. Najtańszą przedstawiło konsorcjum Torpol-Mirbud (2,65 mld zł oraz 4,56 mld zł w przypadku uruchomienia dodatkowych opcji). - To jeden z największych kontraktów, który ogłosiliśmy na kolei – mówi Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.
Po podpisaniu umowy wykonawca będzie miał ponad trzy lata (38 miesięcy) na remont obecnego torowiska, budowę drugiego toru, stworzenie nowych stacji oraz podniesienie parametrów linii do 200 km/h dla ruchu pasażerskiego oraz 120 km/h dla pociągów towarowych. Wspomniany odcinek ma długość 103 km.
Drugi polski fragment Rail Baltica, Ełk - Trakiszki – granica, utknął na etapie zgód środowiskowych. Pierwszy korytarz trzeba było zmienić ze względu na problemy z podłożem. Kolejarze liczą, że komplet decyzji potrzebnych do rozpoczęcia prac w terenie uda się otrzymać na przełomie 2026 i 2027 roku. Sama budowa planowana jest na lata 2028-2030.
Warto dodać, że PKP PLK musi jeszcze ogłosić przetarg na budowę systemu ERTMS/ETCS oraz GSM-R, co pozwoli na podniesienie prędkości pociągów do 200 km/h. Ministerstwo liczy, że jego uruchomienie nastąpi w 2029 roku.
Co z dalszym odcinkami Rail Baltica? Problem z Łotwą
Polski odcinek (ok. 340 km) to zaledwie jedna trzecia całej planowanej linii, do tego w większości już wybudowana. Za wschodnią granicą jest więcej do zrobienia. Co ciekawe, pociągi przyspieszą tam do 249 km/h.
Według oficjalnej strony Rail Baltica, zaawansowane prace budowalne trwają w Estonii (70 km trasy) oraz na Litwie (Kowno-Poniewież), gdzie powstaje 114 km. W maju podpisano kolejną budowę w Estonii (58 km linii z Pärnu do granicy). W sumie do końca roku gotowych ma być już ok. 43 proc. całej linii.
Problemem jest jednak Łotwa. W grudniu zeszłego roku budowa Rail Baltica stała się tam przedmiotem sporu politycznego. Rządzącym zarzucano, że inwestycja jest za droga i zbyt skomplikowana, a do tego przeskalowana. Jak donoszą łotewskie media, zakończenie prac do 2030 roku jest niemal niemożliwe. Na domiar złego konieczne było ponowne wyznaczanie korytarza dla fragmentów linii o łącznej długości 230 km.
Konserwatywny portal Neatkarīgā Rīta Avīze stwierdza, że mimo zapewnień, projekt nie przeszedł z etapu projektowania na etap budowy. Portal wylicza, że prace przygotowawcze trwają obecnie jedynie na 11 km linii. Zwraca uwagę, że szacowane koszty cały czas się zwiększają.
Interwencja ministrów. Klimczak: Zabiegamy o dodatkowe środki
Łotewski problem z budową Rail Baltica omawiali szefowie resortów infrastruktury z Polski i Estonii. Jak mówi „Forsalowi” Dariusz Klimczak konieczne jest przyspieszenie.
- Wspólnie będziemy zabiegać, żeby tempo budowy Rail Baltica było jednakowo dobre we wszystkich krajach. Żeby postęp był widoczny. Szczególnie tam, gdzie nie idzie najlepiej, czyli na Łotwie. Podjęliśmy też decyzję, że wspólnie z Estonią będziemy zabiegać w Komisji Europejskiej o dodatkowe środki na ten projekt – powiedział „Forsalowi” Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.
Polska chce, żeby równolegle do głównej linii Rail Baltica powstało jak najwięcej lokalnych połączeń, które zasilą podstawową trasę. Minister Klimczak zdradził, że Polska wraz z Estonią lobbuje w Unii Europejskiej, by uruchomić środki na ten cel.
Ciekawostką jest, że kontrakt na łotewski odcinek zdobyło konsorcjum ERB Rail. To podmiot, w skład którego wchodzi również polsko-hiszpański Budimex. Zgodnie z informacjami wykonawcy, wszystkie prace warte 3,7 mld euro mają skończyć się dopiero w 2032 roku. Aż 85 proc. kosztów pokryje Unia Europejska.