Niemieckie wagony w PKP Intercity
Spółka PKP Intercity ogłosiła zakup 50 używanych wagonów od spółki Deutsche Bahn (dokładnie od DB Fernverkehr). Będą do dyspozycji polskiego przewoźnika na początku pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku. Dlaczego kolejarze zdecydowali się na taki ruch?
- PKP Intercity przewozi coraz większą liczbę pasażerów. W tym roku będzie to 89 milionów, o 20 milionów więcej niż dwa lata temu. W pewnych okresach trudno jest kupić bilety. Dlaczego mamy odmawiać podróży koleją, czy podróżować w złych warunkach, na stojąco. Chcemy poprawić komfort. Uważam, że decyzja o tym zakupie jest konieczna i bardzo rozsądna, podyktowana myślą o polskich pasażerów – mówi w rozmowie z „Forsalem” Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity.
Jakie wagony przyjadą z Niemiec?
Jak usłyszeliśmy, tabor kupiony w Niemczech wejdzie do eksploatacji na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2026 roku, przed wiosenno-letnim szczytem, gdy zwiększa się popyt na podróże koleją.
Będą to wagony z certyfikacją pozwalającą na jazdę po całej Europie, klimatyzowane i mogące jeździć z prędkością do 200 km/h. PKP Intercity planuje zestawiać z nich jednolite składy pociągowe, ale również wzmacniać poszczególne relacje, zwiększając podaż miejsc.
- W tym roku (od 14 grudnia – red.) uruchamiamy średnio rocznie 527 pociągów, a w okresie wakacyjnym 555. To o 56 pociągów więcej niż w roku ubiegłym. Na nową podaż wagonów i miejsc z poczynionych już inwestycji, musimy jeszcze poczekać. Polski przemysł jest zatkany produkcją. Złożyliśmy ogromne zamówienia w Cegielskim, Pesie i Newagu, ale na ten tabor musimy poczekać. A obecnie bardzo szybko potrzebujemy większej podaży miejsc i te wagony nam ją zapewnią – mówi nam Malinowski.
„Cmentarzysko niemieckich wagonów”. Minister odpowiada
„Polska stanie się cmentarzyskiem dla starych, niemieckich wagonów” – tak decyzję PKP skomentował w mediach społecznościowych poseł PiS, Michał Moskal. Zapytany m.in. o tę wypowiedź, minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedział:
- Nie możemy się obrażać na fobie opozycji, że nie pasuje im pociąg niemiecki. Ważne jest, żeby przewiózł z punktu A do punktu B. Koncentrujemy się na tym, żeby mieć jak najwięcej zamówień w polskich firmach. Ale tymczasowo potrzebne nam są wagony wynajęte lub kupione, używane.
Minister przypomniał też, że w 2025 roku koleje w Polsce przewiozły tyle pasażerów, ile estymacje poprzedniej ekipy zakładały dopiero na rok 2030. - Intercity potrzebuje taboru jak ryba wody. Mamy rosnącą liczbę pasażerów, a pasażerowie chcą jeździć w wygodnych warunkach, komfortowych, nie w tłoku – podsumował Klimczak.