Izba wyższa nie wprowadziła istotnych zmian do budżetu. Większość poprawek, jakie przyjęła, dotyczy przesunięć w wydatkach. Największe to przeniesienie 51,5 mln zł z budżetów ministra środowiska i wojewodów do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz dyrekcji regionalnych. Senatorowie czterema poprawkami o 25 mln zł zmniejszyli dotację do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i przeznaczyli te środki na wydatki bieżące w kategoriach zabezpieczenie społeczne i sprawy rodziny. W skali jednak całej dotacji do ZUS - 37,8 mld zł według projektu rządowego - zmiana ta nie jest istotna.
Senatorowie zmniejszyli też w ramach FUS wydatki na emerytury i renty o 4,5 mln zł. Kwota ta ma zostać przeznaczona na prewencję wypadkową.
O 5 mln zł zwiększono budżet Najwyższej Izby Kontroli, co ma pozwolić NIK na sfinansowanie informatyzacji i przeprowadzenie remontów budynków. Pieniądze te senatorowie znaleźli w rezerwach celowych. Ponad 5,7 mln zł dostanie Państwowa Inspekcja Pracy. Senat zmniejszył o tę kwotę dotacje zapisane w rezerwach celowych. Wszystkie poprawki, których chce Senat, zostały zaakceptowane przez sejmową Komisję Finansów Publicznych. Głosowanie, które ma odbyć się dziś, będzie więc prawdopodobnie tylko formalnością. Procedura parlamentarna się kończy, teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta. Ten nie może jej zawetować, ma tydzień na złożenie swojego podpisu.
Tegoroczny budżet będzie prawdopodobnie jednym z najtrudniejszych do zrealizowania z tych, które Ministerstwo Finansów przygotowywało w ostatnich latach. Szef resortu Jacek Rostowski jeszcze w trakcie prac w Sejmie nad projektem ustawy mówił, że nie można wykluczyć konieczności nowelizacji ustawy w ciągu roku. Rząd postawił sobie bardzo ambitny cel zaostrzenia polityki fiskalnej w warunkach spowolnienia gospodarczego: deficyt został obniżony do 18,2 mld zł. Najpoważniejsze ryzyko wiąże się jednak z prognozą dochodów. W tym roku mają one wynieść prawie 303 mld zł. Szacunki te opierają się jednak na optymistycznym założeniu wzrostu gospodarczego o 3,7 proc. w tym roku. Średnia oczekiwań rynkowych obecnie nie przekracza 2 proc.
Reklama
Eksperci zwracają uwagę też na ryzyko niedoszacowania niektórych kategorii wydatków. Chodzi np. o koszty obsługi zadłużenia zagranicznego. Mają one wynosić 6,18 mld zł, jednak na starcie prac budżetowych rząd zakładał, że euro w 2009 roku będzie kosztowało 3,35 zł, zaś dolar 2,21 zł.
Zagrożony może też być plan potrzeb pożyczkowych netto, bo resort przygotował go, uwzględniając zadeklarowane przez Ministerstwo Skarbu 12 mld zł z prywatyzacji w tym roku.
108,5 mln zł wartość przesunięć w wydatkach proponowana przez Senat