"Litwa, nasze państwa sąsiednie, a także NATO, zrobiliśmy wszystko, by podczas tych ćwiczeń państwa bałtyckie i Polska mogły czuć się maksymalnie bezpiecznie" - powiedział Skvernelis.

Szef rządu wskazał, że "Litwa przede wszystkim odrobiła swoją pracę domową". Premier przypomniał, że na Litwie są rozlokowane jednostki NATO, została wzmocniona obrona powietrzna, a litewskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne i służba ochrony granic są przygotowane na wszelkie okoliczności.

"Naprawdę nie widzimy żadnych przesłanek, które powodowałyby bardzo duży niepokój" - powiedział Skvernelis.

Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad-2017 rozpoczynają się w najbliższy czwartek i potrwają do 20 września. Będą one przebiegały na Białorusi, Morzu Bałtyckim, na zachodzie Rosji, a także w obwodzie kaliningradzkim; m.in. na terenach graniczących z Litwą. Litewski wywiad wojskowy przepuszcza, że scenariuszem tych manewrów będzie konflikt zbrojny z NATO. W związku z tym nie wyklucza się incydentów i prowokacji.

Reklama

Manewry wywołują niepokój w NATO, mimo zapewnień Rosji, że scenariusz ćwiczeń jest czysto obronny. Według niektórych zachodnich stolic może wziąć w nich udział osiem razy więcej żołnierzy niż oficjalnie zapowiedziane 12,7 tys.

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)