Powinniśmy zlikwidować możliwość tak wczesnego kończenia pracy, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć raczej na podniesienie świadczeń dla wdów i rent inwalidzkich - powiedział Spahn w wywiadzie dla "Rheinische Post". "Z emerytury w wieku 63 lat korzystają przede wszystkim robotnicy wykwalifikowani, którzy są nadal potrzebni" - wyjaśnił polityk CDU.

37-letni chadek był dotychczas wiceministrem finansów. Uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych polityków młodego pokolenia, mogącego w przyszłości zastąpić Angelę Merkel.

Możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę przeforsowała SPD - koalicjant CDU i CSU w rządzie Merkel, który obecnie, od chwili ukonstytuowania się tydzień temu nowego Bundestagu pełni jedynie komisarycznie swoje obowiązki. Socjaldemokraci zapowiedzieli, że w związku z porażką w wyborach przejdą do opozycji.

Pracownicy, którzy mogą się wykazać 45-letnim okresem składkowym, mogą od lipca 2014 roku w wieku 63 lat przejść na emeryturę, otrzymując świadczenia w pełnej wysokości. Moment, w którym nabywają to prawo, wydłuża się jednak co roku o dwa miesiące. W związku z tym roczniki poczynając od 1964 roku będą mogły zakończyć pracę dopiero w wieku 65 lat.

Reklama

Niezależnie od tej nadzwyczajnej regulacji wiek emerytalny dla wszystkich Niemców systematycznie się wydłuża. Od 2029 roku na emeryturę będzie można przejść dopiero po skończeniu 67 lat.

Według Niemieckiego Ubezpieczenia Emerytalnego (odpowiednik polskiego ZUS) w tym roku do końca sierpnia wnioski o wcześniejszą emeryturę w pełnej wysokości złożyło 160 tys. osób. Rok wcześniej było ich 165 tys.

Była minister rodziny Manuela Schwesig z SPD zarzuciła CDU "socjalną ignorancję". Pomysł Spahna skrytykowały też związki zawodowe.

W Berlinie trwają rozmowy sondażowe CDU, CSU, FDP i Zielonych o utworzeniu nowego rządu Angeli Merkel. Część polityków CDU, do których należy Spahn, widzi szansę na likwidację podczas negocjacji koalicyjnych wcześniejszych emerytur. (PAP)