Pomysł ubezpieczycieli ale zarobią i banki

W tym roku banki będą w większym stopniu promowały ubezpieczenia dotyczące utraty pracy. Bezrobocie rośnie, a więc i wzrasta chęć zabezpieczenia się przed nim ze strony klientów i samych banków. Nie ma też co ukrywać, dla nich sprzedaż ubezpieczeń do kredytów to też sposób na dodatkowe przychody z prowizji od ubezpieczyciela. A te będą nie do pogardzenia, szczególnie teraz, gdy banki notują straty z inwestycji i są wyczerpane wojną na wysokie oprocentowania lokat.

Dlatego w tym roku częściej będziemy dostawać oferty zaciągnięcia kredytu czy pożyczki, ale razem z ubezpieczeniem na wypadek utraty pracy. Najczęściej jest to zresztą element szerszego pakietu ubezpieczeń, gdzie znajdziemy też ubezpieczenie na życie, następstw nieszczęśliwych wypadków, czasowej niezdolności do pracy czy poważnych zachorowań.

Ubezpieczenie jest, ale ile to kosztuje…

Reklama

Różnorodność takich produktów sprawia, że trudno zorientować się który z nich jest drogi, dlatego, że ma szeroki zakres, a który tylko dlatego, że prowizje towarzystwa czy banku są wysokie.

Różne są też sposoby naliczania składek, również w zależności od tego jaki kredyt zaciągamy. - Na przykład w MultiBanku stawka za ubezpieczenie utraty pracy dołączone do kredytu hipotecznego wynosi 1,4 proc. od kwoty kredytu za dwa lata z góry, a po dwóch latach 4 proc. od wysokości raty. Polisa oferowana z kredytem gotówkowym w Millennium kosztuje 0,21 proc. od wypłaconej kwoty kredytu miesięcznie - mówi Bartłomiej Samsonowicz, ekspert porównywarki finansowej Comperia.pl.

Często bank nie pozostawia nam wyboru

Niestety często nie mamy wyjścia i trzeba takie ubezpieczenie wykupić bez względu na cenę w danym banku. Takie polisy nie są bowiem oferowane na wolnym rynku, nie można więc pójść do agenta i ubezpieczyć się od bezrobocia. - Wykupienie tego typu ubezpieczenia nie zawsze jest obowiązkowe, jednak najczęściej jest warunkiem skorzystania z promocyjnego oprocentowania kredytu. – mówi Bartłomiej Samsonowicz.

Można zakładać, że obowiązek ubezpieczenia będzie coraz częstszy, bo o kredyt będzie coraz trudniej i banki mogą uznać, że klient nie zrezygnuje z zaciągnięcia długu, tylko dlatego, że musi kupić polisę.

Banki i ubezpieczyciele dążą do tego, żeby obejmować polisami całe grupy klientów, tak aby uniknąć tzw. antyselekcji. Chodzi o to, że jeśli byłoby to ubezpieczenie zupełne dobrowolne, kupowałyby je tylko osoby, które czują się zagrożone utratą pracy. Efekt byłby taki, że polisy musiałyby być bardzo drogie, bo kupowałyby je tylko osoby u których prawdopodobieństwo zgłoszenia roszczenia jest wysokie.

Z tego samego powodu, takie polisy nie są dostępne na wolnym rynku. Interesowałyby się nimi tylko osoby zagrożone bezrobociem.

Jest jeszcze jeden haczyk - wyłączenia

Zakup takiej polisy nie oznacza jednak, że możemy od razu rzucić pracę i towarzystwo będzie spłacało kredyt do końca. Umowy zawierają bowiem wiele zastrzeżeń, które często pozbawiają nas ochrony.

Masz ochronę, jeśli strąciłeś pracę nie ze swojej winy

Przede wszystkim, prawo do ochrony ubezpieczeniowej mają tylko ci, którzy stracą pracę nie ze swojej winy. Co oczywiste towarzystwa wyłączają swoją odpowiedzialność, jeśli sami złożymy wypowiedzenie, albo odejdziemy za porozumieniem stron. Ale będą też sprawdzały, czy zwolnienie nie było efektem naszej winy np. na skutek zaniedbywania obowiązków.

Jak prowadzisz firmę, to nie krócej niż sześć miesięcy

Trzeba też pamiętać, że nie jest to polisa dla każdego. I trzeba to sprawdzić samemu, bo z analiz skarg trafiających do Rzecznika Ubezpieczonych wynika, że właśnie w polisach dodatkowych do kredytu najczęściej zdarza się, że za polisy płacą osoby, które w ogóle umową nie powinny być objęte.

Warto na przykład pamiętać, że jeśli prowadzimy działalność gospodarczą to w momencie utraty pracy w wyniku jej zamknięcia, firma musi działać nie której niż sześć miesięcy. W innym wypadku towarzystwo odmówi pokrywania rat.

Umowa na czas nieokreślony – dostaniesz odszkodowanie jeśli pracowałeś dłużej niż 3 miesiące

Podobnie będzie w przypadku gdy zbyt krótko pracujemy na czas nieokreślony. Najczęściej ubezpieczyciele wymagają, żebyśmy pracowali przed utratą pracy dłużej niż trzy miesiące na podstawie takiej umowy.

Wyłączeniem objęte mogą być też przypadki, gdy mamy umowę o pracę na czas określony, ale krótszy niż okres spłaty kredytu. Pracownik oferujący nam kredyt, jest wynagradzany od liczby udzielonych pożyczek i może nie wyłapać przy wypełnianiu wniosku, kiedy te wszystkie informacje podajemy, że tak naprawdę nie powinien nam sprzedać polisy.

Towarzystwo zapłaci najwyżej za 12 rat

Nawet jeśli już ją mamy, to trzeba pamiętać, że w zależności od warunków umowy, ubezpieczyciel pokrywa od 6 do 12 rat miesięcznych. Ale co ważne, nie zawsze w całości.

Na przykład jeśli współkredytobiorców jest dwóch, z których jeden przynosi 70 proc. dochodów domowego budżetu, a drugi 30 proc., to po stracie pracy jednego z nich, towarzystwo pokrywa tylko część raty proporcjonalnie do ich zarobków. Oznacza to, że jeśli ta druga osoba straci pracę, to ubezpieczyciel pokryje tylko 30 proc. miesięcznej raty. Na szczęście to coraz rzadziej spotykany zapis, ale warto sprawdzić czy nie ma go w ogólnych warunkach ubezpieczenia.

Co trzeba sprawdzić w umowie ubezpieczenia utraty pracy

• Od kiedy umowa zacznie działać? Zdarzają się zapisy, że pracę można stracić dopiero po 60 dniach od przystąpienia do umowy ubezpieczenia.

• Kto może być objęty ubezpieczeniem? Na przykład ochroną będzie objęty tylko właściciel firmy, która istnieje dłużej niż 6 miesięcy.

• Ile rat pokryje towarzystwo? Najczęściej to 6-12 rat.

• Jak wypłacane jest odszkodowanie przy dwóch kredytobiorcach? Zdarza się, że jeśli jeden traci pracę, to towarzystwo pokrywa tylko część raty.