Jeszcze w listopadzie premier Berlusconi uważał, że zdominowanej przez Fiata branży nie należy się pomoc finansowa państwa. Jednakże pod wpływem decyzji rządu francuskiego i amerykańskiego oraz zapowiedzi bliskiej współpracy Fiata z koncernem Chryslera zmienił zdanie.

Rząd do rozmów przekonały także złe prognozy opublikowane przez Fiata w czwartek. Przewidują, że zysk w 2009 r. nie przekroczy 300 mln euro, gdy za 2008 r. wyniesie jeszcze 2,9-3,1 mld euro. W październiku najgorszy scenariusz zakładał spadek zysku do 400 mln euro.

Fiat już raz był w kiepskiej sytuacji, w 2004 r., rok po śmierci słynnego prezesa Gianni Agnelli. Tracił wówczas 1 mld euro rocznie, brakowało gotówki na codzienną działalność i szwankowała współpraca z General Motors. Nowy prezes Marchionne szybko rozwiązał sojusz z GM, obciął koszty, zorganizował firmę wokół kilku podstawowych marek i przywrócił firmie rentowność .

Fiat zarabiał przez kolejnych 15 kwartałów, a Marchionne zyskał reputację doskonałego menedżera. Marchionne niedawno w wywiadzie dla fachowego czasopisma „Automotive News Europe” oświadczył jednak, że kryzys gospodarczy przetrwa tylko sześciu producentów aut na masową skalę.

Reklama

Tymczasem Chrysler balansuje na krawędzi. Zbankrutowałby, gdyby nie 4 mld dolarów pomocy rządu USA. Stąd pomysł przejęcia 35 proc. udziałów w Chryslerze i szybkiego wejścia z autami Fiata na ogromny rynek amerykański poprzez jego sieć dealerów. Chrysler zamierza w amerykańskich zakładach uruchomić produkcję małych i oszczędnych samochodów Fiata, a na pierwszy ogień mogą pójść wytwarzane w Tychach małe „500-tki”.

Fiat ma na świecie reputację taniego producenta małych aut i małych silników benzynowych oraz Diesla, także wytwarzanych w Polsce. Pytanie tylko czy nasze „500-tki” spodobają się Amerykanom przyzwyczajonym do wielkich SUV-ów. Być może wkrótce próbna partia pojedzie za Ocean.

Ale Fiat wchodząc w sojusz z Chryslerem myśli również o wzmocnieniu pozycji na rynku Ameryki Płd. Chrysler ma dwie fabryki w Meksyku, skąd mógłby eksportować pojazdy na cały kontynent.

Prezes Marchionne twierdzi, że produkcja aut jest opłacalna, gdy sprzedaje się 5,5-6 mln sztuk rocznie. Fiat wytwarza rocznie ok. 2,2 mln samochodów. Wcześniejsze rozmowy o współpracy z Peugeotem i BMW, nie dały efektu. Ale Chrysler z produkcją 1,7 mln aut może być niezłym partnerem. Kierownictwo Fiata zakłada, że wzrost produkcji nastąpi w przyszłości, gdy poprawi się koniunktura.

Na razie koncern chce otrzymać spory kredyt od konsorcjum banków włoskich, jak informuje Agencja Bloomberg powołując się włoską agencję Ansa. Na czele stanąłby bank Intesa Sanpaolo.