Szymański, który odpowiada w resorcie dyplomacji za sprawy europejskie, wskazał, że prezydent "skutecznie przeprowadził przez Sejm" m.in. przepis o wyborze członków KRS "wysoką kwalifikowaną większością 3/5".

Wiceminister zwrócił również uwagę, że Duda wyeliminował z pierwotnych propozycji reform "mechanizm faktycznego rozwiązania Sądu Najwyższego" i zaproponował wspólny dla kobiet i mężczyzn sędziów wiek emerytalny, jako kryterium pozostania przy orzekaniu. Jak dodał Szymański, prezydent wyszedł tym samym "naprzeciw oczekiwaniom zgłaszanym przez KE przy okazji ustawy o ustroju sądów powszechnych".

"Te zmiany powinny być dostrzeżone i docenione przez KE" - stwierdził.

Szymański zaznaczył jednocześnie, że uruchomiony wobec Polski mechanizm nie jest procedurą sankcyjną. "By wprowadzić sankcje, trzeba dysponować jednomyślnością w Radzie Europejskiej na podstawie innych przepisów traktatu, której nigdy nie będzie" - podkreślił. "To nie tylko sprawa postawy Węgier, choć premier Orban mówi o tym najgłośniej" - dodał.

Reklama

Wiceszef MSZ zapewnił, że Polska "jest przywiązana do zasady praworządności tak samo, jak UE", jednak reforma wymiaru sprawiedliwości "jest w Polsce konieczna". "Spór wokół tej reformy jest dziś wspólnym problemem Warszawy i Brukseli, który wymaga wspólnej odpowiedzialności" - dodał.

Jak ocenił polityk, uruchamiając art.7.1 KE "wyraźnie chce się podzielić odpowiedzialnością z innymi instytucjami UE - Radą i Parlamentem". "Obie mają polityczny charakter, co generuje coraz więcej niepotrzebnych słów" - wskazał.

Zdaniem Szymańskiego lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby "każda sprawa, w której pojawiają się wątpliwości co do zgodności prawa krajowego z prawem UE trafiała rutynową drogą do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości". "Mielibyśmy mniej politycznego napięcia, mniej emocji, które szkodzą sprawie naszych wzajemnych relacji" - dodał.

Art. 7.1 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych.

>>> Czytaj też: Timmermans o decyzji KE: Warszawa ma trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji