Największy ruch w interesie mają obecnie firmy doradcze, zajmujące się tzw. optymalizacją. Z jednej strony pomagają ciąć koszty, z drugiej - szukać nowych źródeł przychodów.

Liczba zleceń rośnie

- Śpię w ostatnim czasie trochę mniej, bo liczba zleceń rzeczywiście wzrosła - przyznaje GP Krzysztof Badowski, partner zarządzający firmy doradczej Roland Berger Strategy Consultants.
- W tej chwili więcej firm czuje presję i ma świadomość, że trzeba na nowo opracować strategię biznesową, aby przetrwać.
Reklama
- Ostatnio zwraca się do nas coraz więcej klientów, szukających profesjonalnych doradców, którzy pomogą w optymalizacji kosztów. Wygląda na to, że polskie firmy chcą być dobrze przygotowane na wypadek, gdyby czarne scenariusze miały się jednak sprawdzić - dodaje Mariusz Pawłowski, partner zarządzający firmy doradczej Optima Partners.
- Pierwszy kwartał tego roku zapowiada się pod względem projektów na najlepszy w naszej trzyipółletniej historii. Klienci coraz częściej widzą, że mają dziś szansę na optymalizację kadry i zostawienie najbardziej efektywnych pracowników. Chcą także diagnozy organizacji firmy - mówi Ireneusz Biliński, partner firmy doradczej 4 Results.
- W czasach dobrej koniunktury projekty rozwojowe stanowią około 60-70 proc. W tej chwili jest odwrotnie, około 3/4 to rzeczywiście projekty optymalizacyjne - podkreśla Krzysztof Badowski.
Wśród klientów firm doradczych są duże spółki z branży energetycznej, finansowej, transportowej, przemysłu ciężkiego, chemii czy dóbr konsumenckich.
Wkrótce część firm może zacząć szukać pomocy agencji public relations, specjalizujących się w komunikacji kryzysowej. Danuta Raczkiewicz- -Chenczke, dyrektor zarządzający firmy Raczkiewicz Chenczke Consultants, podkreśla, że korzystanie z takich usług przez firmy powinno być standardem. Uważa jednak, że w obecnej sytuacji wiele firm może zrezygnować z wynajmu takiej agencji.
- Gdy coraz więcej firm zwalnia, można powiedzieć, że to rynek komunikuje złe wiadomości i je tym samym wyręcza. Niektóre spółki mogą więc dojść do wniosku, że nie ma sensu zatrudniać do tego zewnętrznych firm, bo to przecież też kosztuje - tłumaczy Danuta Raczkiewicz-Chenczke.

Czas upadłości

Wraz z pogarszającą się sytuacją na rynku zaczną się upadłości, więc do akcji wejdą kancelarie prawne specjalizujące się w tej tematyce. Do łask ponownie wracać zaczną też banki inwestycyjne - spadające wyceny spółek przyśpieszą bowiem konsolidację rynku, rozpoczynając falę fuzji oraz przejęć.
- Ruch w tym zakresie zobaczymy już prawdopodobnie w drugiej połowie roku, gdy coraz więcej firm będzie się wykrwawiać - dodaje Ireneusz Biliński.