W porównaniu z sytuacją z maja ub.r. odsetek obywateli, opowiadających się za przedterminowymi wyborami wzrósł o 10 proc. Zaufanie do koalicyjnego gabinetu centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) premiera Bojko Borisowa i nacjonalistów spadło z 40 do 27 proc.
Jeżeli tendencja ta nie ulegnie zmianom, do połowy roku osiągnie stan z jesieni 2016 r., czyli okresu wyborów prezydenckich, kiedy odsetek tych, którzy chcieli nowej władzy wykonawczej, przewyższył zwolenników ówczesnego gabinetu, również z Borisowem na czele - uważają analitycy agencji.
Według sondażu poparcie dla partii Borisowa obecnie wynosi 26 proc. i spadło o 4 proc. w porównaniu ze stanem sprzed roku. Znaczny i oczywisty według analityków jest spadek zaufania do nacjonalistów. Obecnie poparcie dla nich wynosi 3,8 proc. i gdyby wybory przeprowadzono teraz, nie weszliby do parlamentu.
Najbardziej zaufanie spadło do jednego z liderów nacjonalistów - wicepremiera Walerego Simeonowa, bohatera licznych głośnych skandali w ostatnich miesiącach. Podczas ostatniego domagał się wydalenia z Bułgarii eurodeputowanej Zielonych Ski Keller, która krytykowała w Parlamencie Europejskim premiera za decyzję o budowie nowej kolejki linowej w pasmie górskim Pirin w południowo-zachodniej Bułgarii oraz za wysoki poziom korupcji.
Spadkowi zaufania do obozu rządzącego nie towarzyszy jednak wzrost poparcia dla opozycji. Poparcia dla lewicowej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), która jeszcze rok temu była blisko wygrania wyborów, spadło z 24 proc. w lipcu do 22 proc. obecnie.
Jak oceniają analitycy Afis, BSP jest zbyt zapatrzona w przyszłość, a niezadowolenie z rządu ma inne źródła, m.in. ekologiczne. Protesty przeciw budowie drugiej kolejki linowej i zabudowaniu góry Pirin, które rozpoczęły się pod koniec 2017 r., nie słabną.
Badanie Afis przeprowadzono w dniach 8–12 lutego na reprezentatywnej grupie 1010 dorosłych.
Ewgenia Manołowa (PAP)