Arendarski pozytywnie ocenił plan oszczędności, ogłoszony we wtorek przez rząd.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował we wtorek, że oszczędności w budżecie wyniosą łącznie 19,7 mld zł. Pasa zacisną głównie resorty i administracja, nie zostaną natomiast ograniczone wydatki na emerytury, renty i płace. 9,7 miliarda złotych oszczędności ma dać nowa forma finansowania wydatków infrastrukturalnych. Jak poinformował Rostowski, rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

Zdaniem Arendarskiego, gdyby nie doszło do oszczędności, wzrost deficytu budżetowego groziłby "zdestabilizowaniem gospodarki finansowej kraju". "Obniżałoby to wiarygodność kraju, a Polska będzie poszukiwała kredytów, będzie musiała sprzedawać swoje papiery wartościowe (m.in. obligacje-PAP)" - podkreślił.

Wyjaśnił, że zwiększenie deficytu budżetowego spowodowałoby "obniżenie ratingu i wyższe koszty kredytu" dla naszego kraju. "Sytuacja finansowa kraju wpływa również na decyzje inwestorów zagranicznych" - dodał.

Reklama

Chociaż Arendarski pochwala pomysł pozostawienia bez zmian wysokości rent i emerytur, kilka miliardów oszczędności - jego zdaniem - przyniosłaby reforma KRUS-u. Jego zdaniem składki na ubezpieczenie społeczne przynajmniej bogatszych rolników powinny być zrównane z tymi, które płacą przedsiębiorcy. "Pozostaje otwarta kwestia KRUS-u, a to jest naprawdę kilka miliardów złotych, które mogłyby być wykorzystane, to potencjalnie duże źródło pieniędzy" - zaznaczył.

Jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej - poza oszczędnościami - rząd powinien przyspieszyć reformy gospodarcze, w tym systemu podatkowego.