"Od początku 2016 r. LOT awansował ok. 250 pilotów i ok. 350 stewardess i stewardów. Dziś średnie wynagrodzenie w spółce dla pilotów to 29 tys. zł brutto dla kapitana i 20 tys. zł brutto dla pierwszego oficera. Personel pomocniczy zarabia średnio od 5 do 8 tys. zł brutto. Do tego dochodzą diety: od 1 do 2 tys. zł miesięcznie" - podano w TVP Info.

Związkowcy LOT chcą przywrócenia dawnych zasad wynagradzania. Według spółki w dużej części opiera się ono teraz na liczbie wylatanych godzin, podczas gdy w poprzednim systemie wynagradzania pensja była niezależna od liczby wylatanych godzin. Ponad 800 pracowników PLL LOT w referendum strajkowym opowiedziało się za akcją protestacyjną.

Przewodniczący Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych w PLL LOT Adam Rzeszot poinformował na piątkowej konferencji prasowej, że referendum strajkowe, w którym zdecydowano o przeprowadzeniu strajku, było skuteczne. Wyjaśnił, że wzięło w nim udział 885 pracowników, z czego 807 opowiedziało się za akcją protestacyjną (73 osoby były przeciw, pięć głosów było nieważnych). Nieważny głos oddał - jak poinformował Rzeszot - prezes LOT Rafał Milczarski, który "osobiście i publicznie go ujawnił".

Milczarski poinformował później, że "żadnego strajku w majówkę nie będzie". Jak dodał, referendum i strajk pracowników PLL LOT uznano za nielegalne, gdyż w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego "nie ma w zasadzie przedmiotu tego sporu zbiorowego, którego dotyczyło referendum i potencjalny strajk". Zapewnił, że Sąd Najwyższy w ubiegłym roku uznał, że uchylenie regulaminu z 2010 roku przez spółkę było zasadne i zgodne z prawem.

Reklama

Konflikt związków zawodowych w LOT z zarządem spółki trwa od kilku lat (w 2013 r. został wypowiedziany regulamin wynagradzania z 2010 roku). Było to związane m.in. w pomocą publiczną, jaką otrzymała spółka i koniecznością jej notyfikowania przez Komisję Europejską. Wówczas LOT stanął na krawędzi bankructwa. W 2013 roku zostały wprowadzone ramowe wytyczne dotyczące wynagrodzeń.

Przewodniczący Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych mówił w piątek, że spółka musi w końcu wprowadzić "prawdziwy, a nie cząstkowy" regulamin wynagradzania, najlepiej taki jak w 2010 roku. Nie wykluczył zmian. Powinny być one oparte - jak podkreślił - na zasadzie "partnerstwa i poszanowania wszystkich stron", a nie być decyzją tylko zarządu.