POLA KOMPROMISU
Prywatyzacja energetyki i wzmocnienie uprawnień regulatora

Ceny prądu szybko rosną, jako jeden z powodów wskazywany jest brak konkurencji w energetyce po jej konsolidacji. Czy konsolidacja tego sektora była błędem?

Badania URE w 2008 roku pokazują, że rynek energii w Polsce jest mniej skoncentrowany w porównaniu z rynkami wielu państw UE, zatem, zgodnie z wnioskami prezesa URE, koncentracja, jaka miała miejsce nie jest przeszkodą w dobrym działaniu rynku. Powstanie PGE nie naruszyło równowagi rynkowej. Na wzrost cen energii miały wpływ inne czynniki: szybki wzrost cen węgla krajowego i brak dostępu do importowanego. Ze względu na żądanie Komisji Europejskiej nastąpiło rozwiązanie kontraktów długoterminowych i utrata przez URE kontroli nad rynkiem hurtowym. Kontrakty obejmowały nawet 50 proc. rynku. W czasie ich istnienia URE kontrolował cenę energii z tych kontraktów i tym samym kontrolował ceny na rynku hurtowym. Przez wiele lat URE zaniżał ceny, nie pozwalając elektrowniom na akumulację środków. Bez dopływu dodatkowych środków wygenerowanych poprzez konsolidacje firmy nie byłyby w stanie wybudować do 2015 roku, a nawet później, ani jednego bloku, nie mówiąc o elektrowni jądrowej.
Reklama
MICHAŁ KRUPIŃSKI
Założenia konsolidacji były racjonalne, została ona jednak źle przeprowadzona. Zamiast efektu synergii pojawiły się dodatkowe koszty. Ilość utworzonych podmiotów energetycznych pionowo zintegrowanych (czyli grup energetycznych - red.) uniemożliwia budowę rynku energii w Polsce. Po prostu jest ich za mało i PGE, która ma największy udział w rynku, praktycznie decyduje o cenach energii. Przyjęcie w procesie konsolidacji tzw. pakietów socjalnych praktycznie zablokowało możliwości restrukturyzacji spółek. W porównaniu do zachodnioeuropejskich koncernów mamy znacząco niższą wydajność pracy i to zarówno w procesie wytwarzania energii, jak i jej dystrybucji. Nie jestem doktrynalnym przeciwnikiem konsolidacji w elektroenergetyce. Nie ma powodów, żeby w Polsce nie było koncernów zintegrowanych pionowo, skoro są w Niemczech, Francji czy Szwecji. Ale konsolidacja musi wynikać z ekonomii, nie zaś być zabiegiem administracyjnym, który generuje dodatkowe koszty.
JANUSZ STEINHOFF

Regulator uwolnił ceny energii dla przemysłu, a zachował kontrolę nad cenami dla gospodarstw domowych. To błąd?

Każdy, podejmując taką decyzję, powinien mieć oszacowane jej skutki dla każdej z grup społecznych, której decyzja dotyczy. W szczególności należało zbadać, jakie będą konsekwencje dla energochłonnych przedsiębiorstw. Jeśli takiej analizy dokonano i podjęto decyzję na jej podstawie, to trzeba ją przyjąć i osoby, które tę decyzję podejmowały, muszą liczyć się z konsekwencjami gospodarczymi. Ograniczenie wzrostu cen energii dla gospodarstw domowych zostało przeniesione na grupę małych i średnich odbiorców, dla których ceny energii elektrycznej wzrosły nawet o 40 proc. Oskarżanie energetyki o zawyżanie cen może jednak spowodować, że zacznie być odbierana jako sektor ryzykowny dla inwestorów finansowych oraz branżowych, co może wywołać wstrzymywanie się z inwestycjami w Polsce.
MICHAŁ KRUPIŃSKI
To nie jest właściwe, bo stosunkowo niskie ceny dla ludności przekładają się na wyższe ceny dla przemysłu. To jest pozorna ochrona konsumentów, bo przeciętny Polak zapłaci większą cenę za towary, które są produkowane w oparciu o zużycie energii po cenach sztucznie zawyżanych. Funkcje socjalne państwa (pomoc dla najbiedniejszych konsumentów energii) nie powinny mieć wpływu na kształtowanie się cen, a powinny być realizowane w oparciu o dotacje w ramach racjonalnie adresowanych transferów socjalnych. Uwolnienie cen energii elektrycznej przy takim, a nie innym kształcie sektora, przy braku możliwości budowy rynku, przy niedostatecznych technicznych możliwościach importu energii powoduje, iż trudno jest mówić o konkurencji. Trzeba mieć świadomość, że efektem braku rynku energii i w konsekwencji wysokich jej cen znacząco niższa może być konkurencyjność polskiej gospodarki.
JANUSZ STEINHOFF

Co zrobić, żeby poprawić konkurencyjność polskiego rynku energii?

Przede wszystkim należy dokonać restrukturyzacji spółek węglowych oraz grup energetycznych. Konieczna jest wewnętrzna restrukturyzacja przede wszystkim PGE, która półtora roku po jej ostatecznym utworzeniu nadal bardziej przypomina fundusz inwestycyjny niż pionowo zintegrowaną grupę energetyczną. Ewentualna konsolidacja spółek węglowych z grupami pomogłaby w stabilizowaniu cen zarówno węgla, jak i energii elektrycznej. Ponadto należy doprowadzić do bardziej transparentnego ustalania reguł obrotu i cen. Godna rozważenia jest propozycja wprowadzenia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę. Jeśli prywatyzacja znacząco przyspieszy inwestycje w nowe moce, to można ją rozważyć, ale trzeba przeanalizować konkurencyjność tych rozwiązań wobec budowy nowych bloków w ramach spółek celowych z inwestorami strategicznymi.
MICHAŁ KRUPIŃSKI
Inwestować w nowe moce i sieci wewnętrzne, po drugie budować transgraniczne sieci przesyłowe, po trzecie konsekwentnie tworzyć rynek i przyśpieszyć proces prywatyzacji. Moim zdaniem prywatyzacja energetyki powinna się odbywać z udziałem branżowych inwestorów strategicznych. W obecnej sytuacji nie jestem zwolennikiem prywatyzacji przez giełdę, poza tzw. bezpieczeństwem energetycznym ministra skarbu państwa pozytywnych efektów na rynku energii w Polsce nie przyniesie. Cele, które państwo musi osiągnąć, czyli bezpieczeństwo energetyczne i związana z tym ciągłość dostaw energii, może być uzyskiwana w oparciu o funkcje regulacyjne państwa, nie zaś przez funkcje właścicielskie.
JANUSZ STEINHOFF

Czy z powodu kryzysu rząd powinien podjąć działania ograniczające wzrost cen energii?

Działania ograniczające dynamikę wzrostu cen energii są konieczne. Ceny mogą dodatkowo wzrosnąć w Polsce, według niektórych obliczeń nawet od 80-100 proc. po 2012 roku, na skutek wyniku negocjacji w sprawie pakietu klimatycznego w grudniu 2008 roku w Brukseli. Będzie to miało wpływ na konkurencyjność polskiej gospodarki. Problemem jest brak silnej pozycji aktualnego kierownictwa URE. Prezes URE od blisko roku domaga się zwiększenia własnych kompetencji. Fakt, iż do tej pory nie dostał tych kompetencji, daje sygnał uczestnikom rynku. Propozycje ze strony prezesa URE oceniam pozytywnie, choć trochę obawiam się powrotu do odgórnego ustalania maksymalnych cen.
MICHAŁ KRUPIŃSKI
To trudne pytanie powinno być skierowane do ministra gospodarki. Mam świadomość, iż brak prawdziwego rynku nie sprzyja ograniczeniu kosztów i z nimi związanych cen energii. Finansowanie skrośne (odbiorców komunalnych przez przemysł) jest z punktu widzenia ekonomii nieakceptowalne. Dlatego też uważam, iż należy wykonać precyzyjne analizy i w oparciu o ich rezultaty określić kompetencje regulatora do czasu zbudowania konkurencyjnego rynku energii. Gdyby przyjąć koncepcję czasowego ograniczenia maksymalnych hurtowych cen energii przez regulatora, to powinna ona uwzględniać możliwość realizacji tak bardzo niezbędnych w polskiej energetyce projektów inwestycyjnych.
JANUSZ STEINHOFF
JEST ZA:
• prywatyzacją energetyki, ale warunkowo
• zwiększeniem kompetencji prezesa URE
• konsolidacją energetyki z górnictwem
JEST ZA:
• prywatyzacją energetyki z udziałem inwestorów branżowych
• za uwolnieniem cen energii dla gospodarstw domowych
• szybką rozbudową połączeń transgranicznych
ikona lupy />
Michał Krupiński Fot. Wojciech Górski / DGP